sobota, 26 maja 2012

38. Przyjęcie u Tommy'ego


Ach, blogspot! Cieszę się, że razem z Drache w końcu się tu przeniosłyśmy i cieszymy się, że nadal jesteście z nami:) Zapraszam.

38.Przyjęcie u Tommy'ego


Nieduże mieszkanie Tommy’ego zgromadziło już niemal wszystkich gości. Adam samotnie zajmował jedną ze skórzanych kanap. Wyjrzał przez okno, wzdychając cicho; nie spodziewał się, że Drake – jego była, nieszczęśliwa miłość również zjawi się tego wieczoru na imprezie. Niestety, posiadanie wspólnych znajomych zobowiązuje.
Ich związek, choć nie zapowiadał się obiecująco, był w porządku. Spędzili ze sobą wiele wspaniałych chwil do czasu, gdy wszystko zaczęło się sypać. Od momentu ich rozstania, Adam zrozumiał, że należy kogoś dobrze poznać, nim wejdzie się z nim w jakąkolwiek zażyłą relację. Kanapa ugięła się pod wpływem ciężaru.
- Sam? To do ciebie niepodobne – Rzekła Sasha, upijając łyk drinka – Liczyłam, że twoi znajomi się zjawią.
Adam spojrzał w kierunku dziewczyny – Są w drodze. Powinni zaraz dojechać – Wpatrzył się w szklankę pełną przezroczystego trunku – Podoba ci się Tom?
Spojrzała na niego ze zdziwieniem, po czym roześmiała się głośno – To dzieciak i cwaniak. Ale jest sympatyczny.
- Dobrze, że chociaż dla ciebie – Mruknął pod nosem – Mnie nienawidził.
Adam, zajęty rozmową ze swoją przyjaciółką nie zauważył, że Tommy poszedł otworzyć drzwi. Ostatni gość miał pojawić się przed północą; choć było już po pierwszej, nie złamał obietnicy.
- … Dzwoniłem do niej, ale odpowiadała mi poczta głosowa. Pomyślałem – w porządku… - Przerwał, gdy ujrzał, że jego rozmówczyni przed chwilą się wyłączyła. Adam powiódł wzrokiem za obiektem, w który wpatrywała się Sasha.
Długie, zgrabne nogi opięte skórzanym materiałem czarnych spodni, kozaki na koturnie dodające dodatkowych centymetrów, gruba, nabijana ćwiekami kurtka, rękawiczki bez palców, zasłonięty dekolt na którym leżała liczna biżuteria, długa smukła szyja; wzrok w końcu powędrował na twarz. Kusicielskie, podniosłe spojrzenie omiotło pokój. Nieznacznie rozchylone wargi skupiały na sobie uwagę. W ciągu jednej chwili większość męskich spojrzeń powędrowało w kierunku nastoletniego chłopaka, który tego wieczoru wyglądał wyjątkowo kusząco. Spojrzenie Kaulitza było nienaturalnie wyniosłe, lecz mimo to miało w sobie pewną tajemnicę, kuszącą i niebezpieczną. Adam niemal od razu poczuł silny ucisk w spodniach; niewiele obrazów działało na niego intensywnie jak ten, który właśnie kreował się przed jego oczami. Jego oddech znacznie przyspieszył. Wiedział, że Bill ma świadomość faktu bycia obiektem pożądania. Jego odważny ubiór dawał jednoznaczny komunikat. Lambert niekontrolowanie przygryzł dolną wargę i obserwował każdy, powolny i płynny ruch bruneta. Przypomniał sobie słowa, usłyszane niegdyś przez nowego stylistę: skóra zobowiązuje. Uśmiechnął się pod nosem, nie mogąc nie zgodzić się z prawdziwością tego spostrzeżenia. Brązowe tęczówki spojrzały na niego chłodno, co dodatkowo podsyciło atmosferę ciężką od seksualnego napięcia. Adam powędrował wzrokiem po szczupłej, pociągającej sylwetce. Nie spostrzegł nawet, że jego palce kurczowo zaciskają się na oparciu kanapy. Bill usiadł po drugiej stronie pokoju, przybierając nieskromną pozę. Pozwolił nieznajomemu mężczyźnie przypalić koniec swojego papierosa. Westchnął cicho, wpatrując się w Adama, który poddał się hipnozie. Lambert zacisnął wargi, mając świadomość, że brunet będzie wodził go na pokuszenie. Podniecenie mieszało się z poddenerwowaniem; nie wiedział jak długo zdoła wytrzymać. Niczym zaklęty patrzył na niemieckiego wokalistę, który powoli zaciągnął się papierosem. Jego spojrzenie, nadal chłodne i na swój sposób uwodzicielskie rozpalało ogień w żyłach Lamberta. Mężczyzna westchnął głośno, gdy brunet łagodnie rozchylił swoje uda i wymownie uniósł brew. Po chwili jego twarz rozmyła się za gęstą zasłoną szarego dymu.
Nie spodziewałem się po tobie takich sztuczek Pomyślał, niemal nie opuszczając powiek – Mam ochotę wziąć cię bez pozbawienia ubrań. Pieprzyć tak, jak tego właśnie oczekujesz.
Bill ponownie zaciągnął się, czując w ustach gorzki posmak. Adam miał świadomość każdej reakcji chłopaka, każdego odczucia, jakiego doznawał. Kaulitz nieznacznie wyprężył się i założył ręce na klatce piersiowej, patrząc lekceważąco w kierunku starszego od siebie bruneta. Miał świadomość wygranej. Prowokacyjnie przeciągnął językiem po górnej wardze, dolną nieznacznie przygryzł, uśmiechając się kpiąco. Lambert zatrzymał powietrze w płucach. Czuł się marionetką, szmacianą lalką, która jest zdana na swojego właściciela. Odwrócił wzrok, by zyskać panowanie nad sobą; nad myślami oraz ciałem, które pragnęło maksymalnej bliskości. Spełnienia najgłębiej skrywanych żądz, których powstydziłby się każdy młody człowiek.
- Wow –Roześmiał się cicho Drake, szczegółowo badając każdą część ciała Billa, który z chłodnym spojrzeniem mówił coś w stronę Tommy’ego.
Adam spojrzał na mężczyznę, który właśnie pojawił się u jego boku; w jego oczach malowała się zazdrość – Mógłbyś chociaż udawać, że nie rozbierasz go wzrokiem – Rzucił Adam, opierając się o kanapę. Wpatrywał się w bruneta, czekając aż ten zwróci na niego uwagę. Nie musiał wykazać się cierpliwością.
Bill podszedł do Lamberta, rzucając mu krótkie „cześć”. Dopiero po chwili Adam zauważył, że wraz z Kaulitzem przyszedł jego bliźniaczy brat, który po chwili zniknął w cieniu korytarza. Brunet usiadł obok Sashy, która nawet nie drgnęła.
Adam zacisnął zęby; miał wrażenie, że zaraz wybuchnie. Nie lubił być ignorowanym, a zwłaszcza przez kogoś, na kim mu zależało. W pewnej chwili nie wytrzymał, odrzucił wszelki honor. Podszedł do nastolatka i stanął nad nim. Pogardliwe, brązowe spojrzenie spotkało się z chłodnym, niebieskim.
- Robisz to specjalnie – Rzekł bez zawahania.
Bill parsknął śmiechem i wstał – Słucham?
Lambert wzruszył ramionami – Jeśli jesteś wściekły na Tommy’ego, czemu przyszedłeś na tę imprezę?
- Więc nie jestem tu mile widzianym gościem? – Odpowiedział pytaniem na pytanie – I nie jestem wściekły na niego, a na ciebie. Coś jeszcze?
- Twoje ubranie.                                                
- O co ci chodzi? – Bill roześmiał się nerwowo, rozkładając ręce.
- Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak wyglądałeś w swoim prywatnym czasie – Rzekł Adam, powstrzymując się przed ucałowaniem tych wygiętych w drażniącym uśmiechu ust. Zapatrzył się w obrożę na szyi chłopaka. Przez jego myśl przeszła jednoznaczna fantazja.
Chłopak, niemal całkowicie nagi, mający na sobie jedynie skórzane buty klęczał przed nim uwiązany do łańcuchowej smyczy. Jego ciało drżało z bólu i podniecenia. Oczekiwał poniżenia z ręki silniejszego od siebie bruneta.
Bill wyjął z kieszeni paczkę Chesterfieldów i bez słowa ruszył w stronę balkonu. Adam dotarł do Tommy’ego, złapał go za nadgarstek i wyprowadził do kuchni, będącej sąsiednim pomieszczeniem.
- Co ty mu nagadałeś? – Niemal warknął na niskiego blondyna, który nie wyrywał się z uścisku.
- Nic. Pytał czy przyszedłeś sam – Wzruszył ramionami Ratliff, zapominając, że obiecał Billowi milczeć.
Adam puścił rękę chłopaka i przyłożył dłoń do ust. Odwrócił się nerwowo.
- Nadal ma żal o nasz pocałunek na AMA – Westchnął – Przecież to niedorzeczne.
- Nie dziw mu się. Ośmieszyłeś go przed jego znajomymi – Rzekł Tommy, szukając butelki ginu – Pewnie już się tobą pochwalił, a ty całemu światu pokazałeś jak dobrze bawisz się w moim towarzystwie.
- To tylko pra…
- Tak, mi tego nie musisz powtarzać – Uciął Tommy – Lepiej idź i spróbuj z nim pogadać. Ja tego za ciebie nie zrobię – Rzekł blondyn – Gdzie te cholerne chipsy?
Adam wskazał na ostatnią z szafek i opuścił kuchnię, by udać się na balkon. Ujrzał tam Billa oraz Drake’a. Śmiali się  patrzyli wzajemnie na siebie. Dłoń mężczyzny co kilka chwil znajdowała się w okolicach ramienia Kaulitza, który nie sprawiał wrażenia onieśmielonego czy zniesmaczonego. Wręcz przeciwnie – bawił się świetnie. Lambert wyszedł na balkon i z uśmiechem oparł się o barierkę między mężczyznami.
- Wiesz, że Bill nie gustuje w facetach? – Drake objął Kaulitza – Chyba jedyny hetero na tej imprezie.
Adam powstrzymał się przed parsknięciem śmiechem, co wyraźnie nie spodobało się nastoletniemu brunetowi.
- Drake, mój drogi, Tommy zmienia numery telefonów w twojej komórce, zdążył już zadzwonić do twojej matki i wysłać jej rozbierane zdjęcia twojego faceta – Powiedział Adam, osiągając swój cel – wysoki mężczyzna rzucił się biegiem w stronę basisty, zostawiając brunetów sam na sam. Bill odwrócił głowę, nadal opierając się plecami o barierkę. Spojrzał w dół; na jego oczach malował się ogród, który skąpany w mroku świecił szarościami.
- Hetero… - Lambert złapał barierkę i przylgnął swoim ciałem do torsu i bioder czarnowłosego, który zacisnął powieki.
- Odsuń się – Rzekł, kładąc dłoń na klatce piersiowej silniejszego mężczyzny. Próbował go odsunąć, jednak to zdało się na nic. W pewnej chwili twarda wypukłość w spodniach Adama wbiła się w jego udo; jego ciało zareagowało natychmiastowo. Silna fala podniecenia uderzyła w podbrzusze nastolatka, powodując zawrót głowy. Miarowy oddech przyspieszył, skóra stała się wrażliwa na dotyk.
- Zachowujesz się dziecinnie – Powiedział Lambert, cofając się na krok. Kaulitz uniósł powieki.
- Stój! – Zawołał, gdy wokalista ruszył w stronę pomieszczenia. Adam zatrzymał się momentalnie.
- Co to za gierki? Kaulitz, nie jesteśmy w podstawówce – Rzucił poirytowany – Zastanów się, czego oczekujesz, bo zupełnie cię nie rozumiem – Powiedział i zrobił krok na przód. Po chwili jego plecy zderzyły się z zimnym murem, a młode, szczupłe ciało naparło na niego tak gwałtownie, że stracił oddech. Rozpalone, drżące wargi wpiły się w jego usta, a silny język wtargnął gwałtownie, penetrując podniebienie. Szczupłe palce nastolatka wkradły się pod materiał ciemnej koszulki; wodziły po umięśnionym brzuchu, torsie, plech. Długie paznokcie wbijały się w ciepłą skórę, sprawiając rozkoszny ból. Nastolatek odwrócił Adama plecami do siebie i przylgnął biodrami do jego pośladków. Wykorzystując swój wysoki wzrost, sięgnął zębami karku Lamberta i zaczął go pieścić w każdy możliwy sposób. Lambert oparł dłonie o ścianę, czując jak prężąca się męskość Billa ociera o jego pośladki. Westchnął i przyciągnął chłopaka do siebie, trafiając z nim aż do barierek. Jedną ręką objął go w pasie i z całych sił przyciągnął go do siebie, a ich namiętny pocałunek przybrał na brutalności. Podsadził chłopaka na szeroką barierkę i trzymał go silnie w swych ramionach. Szczupłe nogi objęły biodra Lamberta, którego ciało pragnęło  szaleć w spazmach spełnienia. Nastolatek zeskoczył z barierki, ścisnął dłoń Adama i szybkim tempem ruszył do głównego pokoju. Lambert czuł na sobie wzrok pozostałych mężczyzn; poczuł władzę. To on uwiódł chłopaka, który miał się za heteroseksualnego.
Bill pchnął drzwi jednego z pokojów, wciągnął tam Adama, gwałtownie przekręcił klucz w drzwiach i upadł na kolana tuż przed czarnowłosym. Lambert przełknął ślinę i wplótł palce w kruczoczarne włosy chłopaka, który po zmaganiach z jego rozporkiem, zsunął spodnie wraz z bielizną. Jedno, kuszące spojrzenie, które sprawiło, że Adam zaczął tracić zmysły; po chwili wilgotne wargi objęły jego członka i z silną determinacją zaczęły pieścić go, kąsać, drażnić zimnym, metalowym kolczykiem. Lambert cofnął się, zderzając plecy z drzwiami. Z jego gardła wyrwał się głośny jęk; ciało wyprężyło się pod wpływem silnego doznania. Kaulitz próbował zanurzyć twardą męskość po same gardło, co za każdym razem kończyło się nieudolną próbą. Miotały nim tak silne pragnienia, że wszelkie obawy odeszły w niepamięć. Adam złapał bruneta za obrożę i przyciągnął go w górę, zmuszając do powstania. Sięgnął dłońmi do rozporka chłopaka i zsunął z jego bioder skórzane spodnie.
- Och, Bill… - Westchnął rozkosznie, gdy zauważył, że nastolatek nie ma na sobie bielizny. Jego dłonie powędrowały na zgrabne pośladki chłopaka, który wiedział co go czeka. Dwa palce wtargnęły w jego ciało, zmuszając go do krzyku; rozpierający ból powodował drżenie  kolan. Objął Adama za kark, bojąc się, że straci panowanie. Dopiero po kilku chwilach zaczął odczuwać jakąkolwiek rozkosz.
- Chcę…to…zrobić… - Wydyszał przez zaciśnięte zęby, ostatkami sił walcząc ze swoimi żądzami, które musiały znaleźć ujście.
Adam poczuł falę gorąca na dźwięk tych słów. Objął chłopaka i dotarł z nim do łóżka, rzucając się z nim na sam środek materaca. To wszystko działo się tak szybko, że nie byli w stanie zarejestrować momentu, w którym stali się zupełnie nadzy.
- Oddaj mi się, Adam… - Lambert szerzej otworzył oczy. Nie spodziewał się, że młody chłopak zapragnie właśnie tego. Właściwie wcześniej nie przyszło mu na myśl, że role mogą zostać odwrócone. Nie musiał długo się zastanawiać; choć nigdy nie pozwolił żadnemu mężczyźnie wtargnąć w jego ciało, kochał Billa na tyle mocno, że nie czuł obaw. Nawet niedoświadczenie Kaulitza nie było w stanie go zniechęcić.
Uśmiechnął się, aranżując długi pocałunek. Wyczuwał drżenie nastoletniego ciała, rozgorączkowanie, strach mieszający się z ludzkimi pragnieniami, którym musiał się poddać. Nie mówiąc ani słowa, zmusił Adama do uklęknięcia przed nim tyłem. Gdy czarnowłosy spełnił oczekiwania chłopaka, ten zaczął powoli przesuwać palcami po plecach mężczyzny. Wyczuwał każdy naprężony mięsień. Nie mogąc dłużej wytrzymać, próbował zagłębić się w męskim, spragnionym doznań ciele. Adam zacisnął palce na poduszce. Miał wrażenie, że Bill sobie nie radzi; nie wiedział czy wynika to ze zdenerwowania czy ciągłych niepewności.
- Bill? – Szepnął i położył się na plecach, rozchylając uda – Zbliż się do mnie – Rzekł, kładąc dłoń na ramieniu czarnowłosego. Zwilżył naturalną wydzieliną jego męskość i nakierował na właściwe miejsce. Objął nogami jego biodra – Zdecydowanie – Rzekł, przyciągając go ku sobie. Rozchylił wargi, gdy poczuł całkiem nowe doznanie; obserwował twarz Billa; jego oblicze nigdy wcześniej nie miało tak błogiego wyrazu. Kilka cichych westchnień, absolutny bezdech… powieki silnie zacisnęły się. Zbyt wiele doznań jak na jedną chwilę. Był w nim. Wypełniał go całego. Otworzył oczy, wpatrując się w oczy Adama. Jego zroszone potem ciało. Masywne palce przesunęły się po gładkim policzku. Jeden krótki pocałunek, który pełen był czułości.
Bill powoli cofał biodra i wykonywał powolne pchnięcia. Seks z mężczyzną był zupełnie inny; miał sobie więcej śmiałości, zmysłowości, emanował intensywniejszymi doznaniami. Adam wstrzymywał powietrze i powoli dotykał wrażliwej skóry chłopaka. Podniecał go ten widok; żaden z jego wcześniejszych partnerów nie pociągał go w takim stopniu. Gdy ruchy przyspieszyły, Bill oparł ręce o ramiona Adama i patrzył na niego swoimi brązowymi oczami. Wyglądał pociągająco, władczo. Perfekcyjnie. Głośne westchnienia Adama zaczęły ustępować miejsca krótkim jękom, którym nie mógł się oprzeć. Świadomość, że Bill zanurza w nim swoją męskość napawała go niebezpiecznie silnym podnieceniem. Widok młodego, spragnionego ciała wiszącego ponad nim nie mógł równać się niczemu innemu.
Nastolatek, choć próbował się powstrzymywać i udowodnić, że jest świetnym kochankiem, wiedział, że dłużej nie da rady. Połączył się z Adamem w silnym uścisku i kochał go ze wszystkich sił, wprawiając mężczyznę w oszałamiające doznania. Jego ciało wiło się pod ciałem szczupłego chłopaka. Adam czuł, że zbliża się do ostatecznej granicy. Choć wielu swoich kochanków doprowadzał w ten sposób do orgazmu, nie spodziewał się, że sam będzie do tego zdolny. Bill ocierał swoim podbrzuszem o członka Adama, uciskając go na tyle mocno, że Lambert odchylił głowę i błagał o więcej. Seks stawał się coraz bardziej drapieżny i agresywny, co dodatkowo podsycało atmosferę. W pewnej chwili zupełnie nieoczekiwanie silny dreszcz uderzył w podbrzusze bruneta, a jego mięśnie kurczyły się spazmatycznie. Nigdy wcześniej nie przeżył tak fantastycznego orgazmu. Jego ciało całkowicie wyrwało się spod kontroli. Jęczał wprost do ust Billa, który zatopił się z nim w głębokim pocałunku. Po chwili wargi młodego bruneta powiodły wzdłuż zaczerwienionej szyi Adama, jego torsie, by zasmakować gorzkiego nektaru. Nie spodziewał się, że będzie to przyjemne odczucie, jednak w tej chwili dodatkowo go podnieciło. Taki był smak homoseksualnego seksu. Gdy seria głośnych jęków wypełniła pomieszczenie, Lambert przyciągnął nogami biodra Billa, zanurzając tym jego męskość możliwie najgłębiej.
- Adam… Adam, kocham cię… - Zaczął cicho postękiwać i wtulił się w ciało mężczyzny. Silne ramiona objęły go mocno, a palce przesunęły się wzdłuż linii kręgosłupa. Gasnące dreszcze nadal powodowały delikatne skurcze w dole brzucha. Zmęczone, spowite w gasnących spazmach orgazmu ciało zaczęło uspokajać się. Powieki opadły, dłonie zaplotły się za głową Adama. Spojrzeli w swoje oczy. Bicie serca Lamberta przyspieszyło; dwa, piękne słowa dźwięcznie brzmiały w jego uszach. Nadal nie wierzył w to, co się dzieje. Uśmiechnął się i ucałował chłopaka w czoło, pozwalając mu położyć się obok.
Milczeli; żaden z nich nie był w stanie powiedzieć ani słowa. Choć przysięgali sobie, że pierwszy raz będzie planowaną decyzją, ulegli emocjom, które zaprowadziły ich do łóżka.
- Nie Bill, nie uciekniesz… - Adam usiadł, gdy ujrzał, że chłopak zaczął się spiesznie ubierać. Kaulitz nie odpowiedział, zarzucił na siebie kurtkę, nie dbając o brak koszulki.
Lambert westchnął – Mam tego dość, Bill. Za każdym razem jest tak samo. Bawisz się moimi uczuciami.
- Wybacz – Rzucił cicho, opuszczając pokój. Tak samo jak szybko się pojawił, równie szybko zniknął z pola widzenia Lamberta.
- Pieprz się, Bill… - Szepnął pod nosem Adam. Łzy bezsilności napłynęły do jego niebieskich oczu.
***
Tom uśmiechnął się do Sashy siedzącej obok niego.
- To twoja pierwsza trasa koncertowa?
Tancerka znacząco kiwnęła głową, upijając łyk szampana.
- Twój facet nie jest zazdrosny?
Sasha parsknęła śmiechem, spoglądając w kierunku chłopaka – Nieudolnie badasz grunt.
- Słucham? –Chłopak wpatrywał się z niezrozumieniem w dziewczynę.
- Chodzi o to – Powiedziała, opierając łokcie o ramiona – Że jestem singlem.
Tom nie mógł powstrzymać się przed zaprezentowaniem uwodzicielskiego uśmiechu. W tej chwili zobaczył jak drzwi gwałtownie trzasnęły, a jego brat popędził w kierunku drzwi.
- Fuck – Przeklął pod nosem, po czym wstał – Przepraszam, muszę go złapać – Rzucił w pośpiechu i wołając swojego brata, zaczął wkładać buty. Nim jednak to zrobił, po Billu nie było śladu.
***
Adam wyszedł z pokoju, trzaskając przy tym drzwiami. Podszedł do Tommy’ego, złapał go za ramiona i przybił do szafy.
- Gdzie ten dupek? – Spytał agresywnie.
Ratliff nie musiał pytać o kogo chodzi – Wyszedł. Leć za nim, taksówka przyjedzie za dziesięć minut, chyba, że ruszył z buta.
- Nie, Tommy. Koniec tego, rozumiesz? – Czuł na sobie wzrok Drake’a  i obniżył ton swego głosu – Ciągle to ja muszę za nim chodzić, to ja muszę go przekonywać, pomagać, a przy tym dostaję wiecznie to samo. „Cześć” i bach, rozmywa się w powietrzu – Wykonał teatralny gest rękami – Ja się starałem. Walczyłem. Nie mam już na to ani siły, ani ochoty, wolę zmusić się i o nim zapomnieć, niż cierpieć za każdym razem, gdy ten gówniarz oszukuje siebie i mnie.
- Uspokój się – Dłonie blondyna znalazły się na ramionach wyższego mężczyzny – Co się stało?
Czarnowłosy westchnął i odwrócił wzrok – Kochaliśmy się. Chociaż on z pewnością wziął to za pieprzenie bez zobowiązań.
Tommy wzruszył ramionami – Nie dziw się, że jest w szoku. To dla niego nowe przeżycie. Pewnie nie byłeś wystarczająco delikatny.
Adam uniósł brwi, wpatrując się w chłopaka – Oddałem mu się.
- Kurwa, no nie – Tommy opuścił ręce, wpatrując się w niebieskie oczy.
- Ty nie przeklinasz przecież – Rzekł ze zdziwieniem Adam.
- A ty nie dajesz d… - Natychmiastowo zareagował na chrząknięcie ze strony Lamberta – Nie zamieniasz ról.
- Zostawił mnie. Przeleciał i wyszedł. Tego już za wiele – Rzekł, zakładając ręce na biodra.
- Poniżył cię – Stwierdził Tommy.
- Zranił – Poprawił go Adam, odrzucając w tym momencie jakiekolwiek odczucia wiążące się z poczuciem honoru czy własnej wartości – To już była ostateczna granica. Pozwoliłem mu na to, na co nie godziłem się nawet po dwóch latach związku z innymi facetami. Co z tego mam?
- Doprowadził cię chociaż?
- To nie ma znaczenia – Adam sięgnął po butelkę wody, nie chcąc mącić w głowie alkoholem – Nawet jeśli to zrobił, nie zmienia się sytuacja. Potraktował mnie jak dziwkę. Jak tanią, tępą dziwkę, która zgodzi się na wszystko.
Gdy ujrzał, że Drake opuszcza przyjęcie, niemal rzucił się na niego.
- Zapomnij o tym – Zagroził, zasłaniając ciałem drzwi – Ty pieprzona hieno – Warknął, wyrywając się z uścisku jednego z przyjaciół.
- O co ci chodzi? – Mężczyzna nie zamierzał się cofnąć.
Adam nie zamierzał tłumaczyć oczywistego faktu. Był pewien, że Drake chce pójść za Billem. Czuł do chłopaka taką wściekłość i nienawiść, że było mu wszystko jedno z kim nastolatek się prześpi czy ułoży swoje życie.
- Pieprzę was wszystkich – Wyszedł z domu, zatrzaskując drzwi. Tommy pobiegł za nim nie dbając o brak butów.
- Do jasnej  cholery, Lambert! – Wrzasnął, po czym cisnął  w Adama pierwszą rzeczą, jaka wpadła mu w dłonie; na szczęście była to tylko gazeta – Czemu jakiś niezdecydowany dupek ma niszczyć naszą przyjaźń?!
Adam zatrzymał się. Zdał sobie sprawę z tego, że jest przecież jeszcze jeden, najbliższy mu człowiek. Największy powiernik, który nie rzuci oschłego „wybacz” i nie zniknie w ciągu kilku sekund. Czarnowłosy westchnął i odwrócił się, widząc przed sobą rozłożone ramiona blondyna. Podszedł i przytulił go ze wszystkich sił.
Marona

12 komentarzy:

  1. Dziwne i sprzeczne emocj targają Billem,szkoda mi Adama on naprawdę go kocha i tak się poświęcił.Sama nie wiem czy Bill jest niedojrzałym gówniarzem,dobrym aktorem czy zagubionym dzieciakiem.Dobrze,że ma takiego przyjaciela jak Tommy.Super odcinek i fakt zaskoczyłaś mnie tą zamianą ról.Super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Billa tylko przełożyć przez kolano i dać parę solidnych klapsów. Co on sobie wyobraża? Chciał zranić Adama? Brawo udało mu się to, tylko zrobił to w najgorszy sposób. Przeleciał go i zostawił, jak tanią dziwkę. Bill jesteś głupi. Biedny Adaś. Kocham to opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolczyk w języku nie jest zimny. NIGDY. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy najadłaś się lodów. Wiem, bo mam.
    A rozdział był przeboski. Nie wiem, co chodzi po głowie Billowi, ale O.o

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego się nie spodziewałam. Teraz szkoda mi Adama, bo chłopak stara się jak może i co dostaje w zamian? Jak w ogóle można kogoś tak potraktować, jak Bill Lamberta? Ciekami mnie co wyniknie z tego pocieszania Adama przez Tommiego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mi słów, ale czerwona jestem o.O, o ja Cię pierdziele.. Nie mogę. Nie mogę ^ ^. Boski opis seksu xDD..

    Bill i sex bez zobowiązań? No chyba nie?:D Bill jest raczej romantykiem xD.

    Dobra idę pisać swoje..

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana jak będziesz miała czas zapraszam na swój blog www.kreatywnosc-uczuc.blogspot.com .To moje opowiadanie o Addomy.Pisze od niedawna więc szczera ocena i rady mi się przydadzą.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurde... To teraz Bill nie za fajnie się zachował... Naprawdę potraktował Adama jak dziwkę :( Dlaczego? A to "kocham cię" było szczere? Po co to wszystko? Żeby pokazać jak czuł się, kiedy Adam pocałował Tommy'ego na AMA? Nie rozumiem... Tommy to prawdziwy przyjaciel :)

    OdpowiedzUsuń
  8. WoooW! Już czytając poprzedni odcinek wiedziałam, że coś będzie na rzeczy. I tak było! Nie spodziewałam się Drake'a na przyjeciu Tommiego.
    Bill uwiodził Adama i jak to się skończyło? Cieszyłam się, że się kochają (te opisy są tak piękne i szczegółowe), ale nie sądziałam, że po wszystkim Bill tak po prostu zostawi Adasia i ucieknie. Już sama nie wiem co o tym myślec. Nic dziwnego, że Adam się wkurzył.
    Tommy to świetny przyjaciel. Najwidoczniej najpierw trzeba rzucic Adama gazetą, żeby cię przytulił xD
    NIe rozpisałam się w tym komentarzu, a to tylko dlatego, bo zabrakło by mi miejsca na opisanie całego odcinka i moich odczuc z nim związanych.
    Czasami spodziewam się co będzie w następnym odcinku, lecz tym razem nie mam pojęcia.
    Czekam z niecierpliwością na kontynuację <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Bill nieźle podziałał na Adama, osiągnął swój cel. Może Kaulitz chciał pokazać Adamowi, że nie jest zależny od niego i nie jest taki zagubiony jaki się wydawał, ale co miało oznaczać to "kocham cię"? Nie spodziewałam się, że Lambert zgodzi się na bycie pasywnym, kolejny raz mnie zaskakujecie. :) Cały czas myślę nad tym, co wydarzy się w kolejnych rozdziałach. Czekam na kolejną część!

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż mogę powiedzieć... odcinek - był NIESAMOWITY! Z reguły Adam przedstawiany jest jako dominant i strona aktywna, jednak ja zdecydowanie wolę Go, jako stronę zdominowaną! Zaje**** seksowne..
    Jeśli chodzi o Billa, to się wcale nie dziwię, że jest zagubiony, chociaż potraktowanie Adama w ten sposób, było czystą przesadą!
    W każdym razie, dziewczynki życzę WENY, WENY, WENY 0 jeszcze raz WENY!
    P.S Na koniec pytanko: czemu zawsze przedstawiacie Adama jako wyłącznie stronę aktywną. Spotkałam się z tym w wielu opowiadaniach. To jakaś reguła, czy jak? Moim zdaniem Adaś w roli pasywa jest równie cholernie seksowny, jak w roli aktywa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta zmiana ról mnie ... boże
    Kto czyta w 2015? XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja czytam w 2016 suuuuper :)

    OdpowiedzUsuń