=^.^= - Super sprawa, gratulacje! :)
41. Pokuta
- Bill? Hej,
Bill! – Tom uparcie szturchał bliźniaka w ramię.
Reakcja
chłopaka była dla niego dość niespodziewana. Bill mruknął, jęknął i szybko
odwrócił się, by zwymiotować do stojącego koło łóżka kosza na śmieci. Po
wszystkim znów opadł na poduszkę. Przyłożył palce do skroni.
- Co… Co to
miało być? – jęknął gitarzysta, gdy wreszcie otrząsnął się z szoku. – Ile
wypiłeś?
- Odwal się… -
wybełkotał, tylko na tyle było go stać. W skali od 1 do 10 swój stan oceniał na
-100. Bolało go wszystko, co miało wczoraj szansę zetknąć się z pięścią
Drake’a. – Moja głowa…
- To normalne
przy alkoho… Boże! Co z tobą?!
- Kurwa,
zamknij się! – syknął boleśnie. – Błagam…
- Dobra,
przepraszam, ale co się z tobą stało? Kto ci to zrobił? Byłeś u lekarza?
- Byłem.
Wyniki badań gdzieś leżą… Zobacz na szafce, nie wiem.
- Mam. Boże… -
westchnął starszy, wertując kolejne kartki. – Kto ci to zrobił? Byłeś na
policji?
- Wiesz, że
nie mogę. Nic co grozi aferą. Drake z imprezy – dodał, widząc, że Tom próbuje
coś powiedzieć. – Byłem w klubie i dostałem.
- Za co? Jaki
Drake?
- Nie chcę o
tym gadać.
- Ostatnio o
niczym nie chcesz gadać. Nie obchodzą mnie problemy twoje i Adama, ale o tym
musisz mi powiedzieć! To zbyt poważna sprawa.
- Zaraz
rzygnę…
Starszy z
braci podał młodszemu kosz.
- Dzięki… -
brunet odetchnął z ulgą, spełniwszy swoją „groźbę”. – Sprawdzisz, co mi jest? –
spytał, wskazując na pogniecione kartki. – Wczoraj nie rozumiałem prawie ani słowa
z tej lekarskiej paplaniny…
- Jesteś
obity. Co jeszcze potrzebujesz wiedzieć?
- Czemu tak mi
się kręci w głowie…
Tom uważnie
przyglądał się kolejnym linijkom tekstu. Kątem oka wciąż jednak zerkał na
brata. Zranione usta, fioletowa plama na ręce, podpuchnięte oczy. Bał się
myśleć o tym, jak wygląda reszta jego ciała.
- Musiałbym to
dokładniej sprawdzić w słowniku, ale nie może to być nic strasznego, bo
zapisali ci siedzenie w domu przez kilka dni. Żadnych złamań, nic… Pójdę po
laptopa.
Żwawo opuścił
pokój, by za chwilę pojawić się w nim ponownie, przynosząc ze sobą komputer i
szklankę wody. Bill jednak nie był w stanie wychwycić wszystkiego, co miał do
powiedzenia jego brat. Wykorzystywał resztki swoich sił na powstrzymanie się od
ponownego wylądowania głową w koszu.
*
„I znów
napisy”, pomyślał wpatrując się w czarny ekran z przelatującymi po nim znakami.
Powiódł wzrokiem w dół ekranu. „Może jeszcze jeden film?”
Niepokojące
dźwięki dobiegające z pokoju obok kazały mu odłożyć decyzję na później. Wahał
się, lecz w końcu zdecydował się odłożyć laptopa na bok i sprawdzić, co się
dzieje. Niepewnie pchnął drzwi do pokoju brata. Tom był poddenerwowany. Mówił
coś przez sen. Bliźniak spokojnie podszedł do niego.
- Ej, budź
się! – próbował wybudzić go z koszmaru. Chłopak nagle otworzył oczy.
- C-co? –
przetarł powieki. – O co chodzi?
- Strasznie
się darłeś. Słyszałem cię aż z salonu – odpowiedział Bill, siadając na brzegu
łóżka. Oparł się na łokciach.
- Miałem
koszmar. Obudziłem cię?
- Nie, nie
spałem. Po prostu hałasowałeś.
- Która
godzina?
- Coś koło
czwartej.
Młodszy z
braci położył się na plecach.
- Nie idziesz
spać? – zapytał starszy, podnosząc się.
- I tak nie
zasnę.
- Ja pewnie
też nie. Potrzebuję trochę czasu.
- Co ci się
śniło?
Gitarzysta nie
odpowiedział od razu. Chciał dobrze dobrać słowa, co o tej porze nie było
łatwe.
- Twój wypadek.
Brunet
westchnął. Również zdawał się być zmęczony późną porą, a także swoim stanem.
- Parę razy
zdarzyło mi się podebrać ci ten sen. To był prawdziwy koszmar.
Poczuł dotyk
na swoim ramieniu.
- To i tak
niewiele w porównaniu do tego, co czułem i widziałem na żywo.
- Wiem…
Bill wbijał
wzrok w ciemną ścianę. Tom także uciekał wzrokiem gdzieś w bok. Temat wypadku
był dla nich obu dość ciężki.
- Oddałbym
wiele, żeby nie musieć tego nigdy przeżywać – ciągnął chłopak. – Pierwszy raz w
życiu byłem tak bliski myśli, że cię stracę. Kiedy ty walczyłeś w szpitalu,
walczyła też duża część mnie. Nie chcę nawet myśleć, co bym zrobił, gdybyś
tamtej nocy w szpitalu pokazał życiu fucka.
- Ja też nie
chcę.
Przejechał
palcami po chudych ramionach. Mimo całego swojego przygnębienia, nie chciał
nawet słyszeć o śmierci, choć musiał przyznać, iż wiele razy myślał o tym, żeby
zniknąć.
- Jesteś dla
mnie bardzo ważny i chcę żebyś o tym wiedział. Nie wybaczę sobie, że zostawiłem
cię, gdy mnie potrzebowałeś.
Kłótnia w
szpitalu, kilka słów za dużo. Cios. Kłótnia w wynajętym mieszkaniu. Bolesne
słowa teraz już nieco bezbarwne.
- To nigdy nie
powinno było mieć miejsca. Może gdybym nie był takim idiotą…
- Daj sobie
spokój, czasu i tak nie cofniemy – burknął Bill. - Poza tym to było dawno.
Przerażasz mnie, takie rozczulanie się jest do ciebie niepodobne.
- Tak, to
twoja działka – wypalił bez zastanowienia starszy Kaulitz. – Jesteś jedyną
osobą, u której jestem w stanie to znieść, choć wkurwia mnie to niesamowicie.
- Haha,
dziękuję – zaśmiał się czarnowłosy. Bracia spojrzeli po sobie.
- Jesteś dla
mnie naprawdę ważny i chcę żebyś to wiedział.
- Co brałeś?
Niepokoisz mnie.
- Zamknij się,
gdy wyrażam swoje uczucia.
- Tak lepiej.
- Powiesz mi,
co się stało między tobą a Adamem?
Wokalista
ponownie odwrócił wzrok. Nerwowo przygryzł dolną wargę.
- Nie wiem,
czy chcesz tego słuchać.
- Olej na
chwilę moje uprzedzenia i wykrztuś to z siebie. Chcę ci pomóc, a nie zrobię
tego, nie wiedząc, z czym mam do czynienia.
- Nic mi w tym
nie pomożesz. To sprawa między mną a nim.
- Daj mi
chociaż spróbować. Coś przez to tracisz?
Pokręcił
głową, lecz z odpowiedzią ociągał się ile tylko mógł. Gula w gardle nie
pozwalała mu mówić.
- No?
- Więc… -
zaczął w końcu, próbując przełamać swój opór. – To było na tej imprezie.
Wylądowaliśmy razem w łóżku – zniżył głos i kątem oka zerknął na swojego brata.
O dziwo nie zauważył zmiany w jego wyrazie twarzy czy czegokolwiek
zdradzającego odrazę. Kontynuował. – Gdy doszło do mnie, co zrobiłem, spanikowałem
i uciekłem.
- Wyjaśnij.
- Nie radzę
sobie – powiedział cicho, wbijając paznokcie w skórę ramion. – Kiedy zobaczyłem
go obok mnie… Gdy dotarło do mnie, co zrobiłem… Nawet nie potrafię tego opisać!
To był strach, obrzydzenie, niedowierzanie, wszystko naraz! Wybiegłem stamtąd i
zrzygałem się do najbliższego kosza…
- Tak sobie
myślę… Jesteś pewien swojej orientacji?
- Wiem, do
czego zmierzasz, ale pewnie domyślasz się, jaka jest odpowiedź na to pytanie.
- Tak, ale
chcę się upewnić. To wiele zmienia.
- Wiem, kim
jestem, tylko nie potrafię tego zaakceptować.
- Jesteś tego
strasznie pewny. Skąd wiesz, że to nie jest tylko chwilowa fascynacja? Podobno
tak się zdarza.
- Myślisz, że
nie odróżniłbym fascynacji od miłości?
Zawahanie.
Cisza mówiąca więcej niż słowa.
- Twoja
pewność siebie kiedyś cię zgubi.
- Pewnie tak,
przecież ty zawsze wiesz lepiej.
- A nie jest
tak? Najpierw robisz, potem myślisz. Zawsze tak było. Ej, dokąd to?
Próbował
złapać go za rękę, jednak Bill wyrwał się z uścisku. Ruszył w stronę wyjścia,
lecz nie opuścił pokoju. Uparł się o framugę.
- Bill… - szepnął
chłopak, gdy cichy szloch dotarł do jego uszu. Wokalista płakał, drżąc przy tym
koszmarnie. Niejedzenie i kolejne bezsenne noce wykańczały jego organizm.
Tom podszedł
do bliźniaka.
- Ja go
kocham, Tom – powiedział przez łzy. – Niczego nie jestem tak pewien, jak tego,
że go kocham…
- Wierzę ci –
odparł, poklepując go po ramieniu.
- Chcę żeby
wrócił. Nie poradzę sobie bez niego.
Starszy
przytulił do siebie chude ciało. Rozmowa przeniesiona na czas nieokreślony.
*
- I wtedy ona
tak po prostu wyszła. Wyobrażasz to sobie? – rzekła poruszona dziewczyna.
Stukot jej obcasów odbijał się echem w okolicy.
- Hm, masz
rację. To głupie.
- Co się z
tobą dzieje? Mam wrażenie, że jesteś jakiś nieobecny – obruszyła się. Chłopak
westchnął.
- Przepraszam.
Mój brat ostatnio ma jakieś problemy, a ja przeżywam je razem z nim –
odpowiedział, poprawiając niesione siatki z zakupami. - Coś z Adamem, ale nie chciał zagłębiać się w
szczegóły.
- Adam też
raczej omija temat. Coś musiało się stać między nimi wtedy u Tommiego. Z tego
co wiem zerwali ze sobą kontakt – stwierdziła Sasha. - Możesz pogratulować
bratu, cokolwiek zrobił, jeszcze nigdy nie widziałam Adama tak wściekłego.
- Nie mam mu czego
gratulować. Chyba nigdy nie widziałem Billa w takim stanie psychicznym. Martwię
się o niego – wyznał. Zobaczył przed oczami sylwetkę brata widzianą tego
poranka. Obraz nędzy i rozpaczy.
- Aż tak źle?
Daj spokój, jest dorosły. Poradzi sobie – machnęła ręką.
- Albo wpędzi się
do szpitala. Zaczyna wyglądać jakby miał nie dożyć następnego dnia. Zawsze był
chudy, ale kiedy przestaje jeść wygląda jak chodzący koszmar…
- Przestaje? Często
tak robi?
- Miał kilka
nieudanych związków, wszystkie bardzo przeżywał. Tutaj na dodatek jest w tym
wszystkim, podobno, jego wina.
- A poprzednio
zawsze winny był kto inny? Pan idealny…
- Nie
twierdzę, że to ideał, ale nam obojgu zdarzało się trafiać na niewłaściwych
ludzi. Tak już jest w tej branży, ale teraz to nieważne. Chciałbym mu jakoś
pomóc.
- Jeśli
zerwali to już pozamiatane, a ja umywam od tego ręce. Nie będę się bawić w
swatkę.
- A jak ci się
teraz pracuje z Adamem?
- Jeśli mam
być szczera… - zastanowiła się. – Mogłoby być lepiej. Ogólnie nie jest źle, ale
czasem potrafi wpaść w szał bez żadnego powodu.
- Myślisz, że
to może mieć związek?
- Na pewno,
widać, że próbuje zapomnieć. Teraz jak tak o tym myślę, to, choć nie jesteśmy
ze sobą aż tak blisko, nie chciałabym, żeby zrobił coś głupiego tak jak robi to
twój brat.
- Może moglibyśmy
coś zrobić?
- Jak mówiłam,
nie licz na mnie. Nie warto pakować się w nie swoje sprawy. Możemy jedynie
doprowadzić do spotkania.
- No dobra,
ale jak?
- Z jakiej
jesteście wytwórni? Chyba mam pewien pomysł.
Drache
Strasznie szkoda mi Billa, bardzo się teraz męczy. Adam zresztą też. Niecierpliwie czekam na moment, w którym się pogodzą. Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńGłodzenie się to raczej kiepski sposób na problemy. Ale to jest takie... bez sensu. Oboje cierpią, ale najpierw olewał to
OdpowiedzUsuńBill, a teraz Adam. No, ale jak Tom zostanie ich swatką to wszystko może się zdarzyć, a ja nie mogę się tego doczekać. :)
Ooo, jaki to pomysł? Uda się? Chociaż... Już raz się spotkali, rozmawiali, i wtedy Adam tylko dowalił Billowi :( Czekam na odcinek :)
OdpowiedzUsuńBiedny Bill,przeżywa prawdziwy koszmar.Adam też cierpi.Ich miłość jest strasznie skomplikowana.A głodzeniem się i piciem Bill sobie tylko zaszkodzi. Mam nadzieje,że interwencja Toma i Sashy coś pomoże.Czekam na kolejny odcinek.
OdpowiedzUsuńKolejny fajny rozdział, tylko wg mnie troszeczkę za krótki! ;) Współczuję Billowi, nawet nie chcę myśleć o tym, co czuje. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, ale szczerze go rozumiem... Boże to tylko opowiadanie, a tu takie słowa rzucam...;p
OdpowiedzUsuńAle wracając, cieszę się, że Tom chce pomóc, to bardzo uroczę z jego strony. Cóż z niecierpliwością czekam na kolejny odc.
P.S. A teraz 2 pytania:
1. Czy myślałyście, o tym by częściej dodawać rozdziały?
2. Na jakim etapie kariery jest teraz Adam? Bo się troszkę pogubiłam ;p
Z góry dziękuje ;*
Aha, no i weny dziewuchy!
Wzruszający odcinek.
OdpowiedzUsuńJestem dumna z Billa, że powiedział o wszystkim co się działo, na imprezie u Tommiego, swojemu bratu. To musiało byc bardzo trudne i chociaż Bill jest silny, to jednak za słaby, żeby poradzic sobie bez Adama i odwrotnie.
Zresztą, Adaś też sobie nie radzi. To wykańcza ich fizycznie i psychicznie.
Billy go kocha... Płakac mi się chciało jak to czytałam.
Fajnie, że pomiędzy Tomem a Sashą coś się dzieje, a nawet dobrze się układa.
Miło, że chcą im pomóc, szczególnie Tom...
Nie mogę się doczekac kolejnego odcinka! Tydzień po tygodniu, co raz bardziej mnie zaskakujecie dziewczyny. Oczywiście pozytywnie ;D
Ojj, trzeba to wszystko naprawic.
Weny życzę <3