sobota, 16 czerwca 2012

41. Pokuta

=^.^= - Super sprawa, gratulacje! :)


41. Pokuta

- Bill? Hej, Bill! – Tom uparcie szturchał bliźniaka w ramię.

Reakcja chłopaka była dla niego dość niespodziewana. Bill mruknął, jęknął i szybko odwrócił się, by zwymiotować do stojącego koło łóżka kosza na śmieci. Po wszystkim znów opadł na poduszkę. Przyłożył palce do skroni.

- Co… Co to miało być? – jęknął gitarzysta, gdy wreszcie otrząsnął się z szoku. – Ile wypiłeś?
- Odwal się… - wybełkotał, tylko na tyle było go stać. W skali od 1 do 10 swój stan oceniał na -100. Bolało go wszystko, co miało wczoraj szansę zetknąć się z pięścią Drake’a. – Moja głowa…
- To normalne przy alkoho… Boże! Co z tobą?!
- Kurwa, zamknij się! – syknął boleśnie. – Błagam…
- Dobra, przepraszam, ale co się z tobą stało? Kto ci to zrobił? Byłeś u lekarza?
- Byłem. Wyniki badań gdzieś leżą… Zobacz na szafce, nie wiem.
- Mam. Boże… - westchnął starszy, wertując kolejne kartki. – Kto ci to zrobił? Byłeś na policji?
- Wiesz, że nie mogę. Nic co grozi aferą. Drake z imprezy – dodał, widząc, że Tom próbuje coś powiedzieć. – Byłem w klubie i dostałem.
- Za co? Jaki Drake?
- Nie chcę o tym gadać.
- Ostatnio o niczym nie chcesz gadać. Nie obchodzą mnie problemy twoje i Adama, ale o tym musisz mi powiedzieć! To zbyt poważna sprawa.
- Zaraz rzygnę…

Starszy z braci podał młodszemu kosz.

- Dzięki… - brunet odetchnął z ulgą, spełniwszy swoją „groźbę”. – Sprawdzisz, co mi jest? – spytał, wskazując na pogniecione kartki. – Wczoraj nie rozumiałem prawie ani słowa z tej lekarskiej paplaniny…
- Jesteś obity. Co jeszcze potrzebujesz wiedzieć?
- Czemu tak mi się kręci w głowie…

Tom uważnie przyglądał się kolejnym linijkom tekstu. Kątem oka wciąż jednak zerkał na brata. Zranione usta, fioletowa plama na ręce, podpuchnięte oczy. Bał się myśleć o tym, jak wygląda reszta jego ciała.

- Musiałbym to dokładniej sprawdzić w słowniku, ale nie może to być nic strasznego, bo zapisali ci siedzenie w domu przez kilka dni. Żadnych złamań, nic… Pójdę po laptopa.

Żwawo opuścił pokój, by za chwilę pojawić się w nim ponownie, przynosząc ze sobą komputer i szklankę wody. Bill jednak nie był w stanie wychwycić wszystkiego, co miał do powiedzenia jego brat. Wykorzystywał resztki swoich sił na powstrzymanie się od ponownego wylądowania głową w koszu.

*

„I znów napisy”, pomyślał wpatrując się w czarny ekran z przelatującymi po nim znakami. Powiódł wzrokiem w dół ekranu. „Może jeszcze jeden film?”

Niepokojące dźwięki dobiegające z pokoju obok kazały mu odłożyć decyzję na później. Wahał się, lecz w końcu zdecydował się odłożyć laptopa na bok i sprawdzić, co się dzieje. Niepewnie pchnął drzwi do pokoju brata. Tom był poddenerwowany. Mówił coś przez sen. Bliźniak spokojnie podszedł do niego.

- Ej, budź się! – próbował wybudzić go z koszmaru. Chłopak nagle otworzył oczy.
- C-co? – przetarł powieki. – O co chodzi?
- Strasznie się darłeś. Słyszałem cię aż z salonu – odpowiedział Bill, siadając na brzegu łóżka. Oparł się na łokciach.
- Miałem koszmar. Obudziłem cię?
- Nie, nie spałem. Po prostu hałasowałeś.
- Która godzina?
- Coś koło czwartej.

Młodszy z braci położył się na plecach.

- Nie idziesz spać? – zapytał starszy, podnosząc się.
- I tak nie zasnę.
- Ja pewnie też nie. Potrzebuję trochę czasu.
- Co ci się śniło?

Gitarzysta nie odpowiedział od razu. Chciał dobrze dobrać słowa, co o tej porze nie było łatwe.

- Twój wypadek.

Brunet westchnął. Również zdawał się być zmęczony późną porą, a także swoim stanem.

- Parę razy zdarzyło mi się podebrać ci ten sen. To był prawdziwy koszmar.

Poczuł dotyk na swoim ramieniu.

- To i tak niewiele w porównaniu do tego, co czułem i widziałem na żywo.
- Wiem…

Bill wbijał wzrok w ciemną ścianę. Tom także uciekał wzrokiem gdzieś w bok. Temat wypadku był dla nich obu dość ciężki.

- Oddałbym wiele, żeby nie musieć tego nigdy przeżywać – ciągnął chłopak. – Pierwszy raz w życiu byłem tak bliski myśli, że cię stracę. Kiedy ty walczyłeś w szpitalu, walczyła też duża część mnie. Nie chcę nawet myśleć, co bym zrobił, gdybyś tamtej nocy w szpitalu pokazał życiu fucka.
- Ja też nie chcę.

Przejechał palcami po chudych ramionach. Mimo całego swojego przygnębienia, nie chciał nawet słyszeć o śmierci, choć musiał przyznać, iż wiele razy myślał o tym, żeby zniknąć.

- Jesteś dla mnie bardzo ważny i chcę żebyś o tym wiedział. Nie wybaczę sobie, że zostawiłem cię, gdy mnie potrzebowałeś.

Kłótnia w szpitalu, kilka słów za dużo. Cios. Kłótnia w wynajętym mieszkaniu. Bolesne słowa teraz już nieco bezbarwne.

- To nigdy nie powinno było mieć miejsca. Może gdybym nie był takim idiotą…
- Daj sobie spokój, czasu i tak nie cofniemy – burknął Bill. - Poza tym to było dawno. Przerażasz mnie, takie rozczulanie się jest do ciebie niepodobne.
- Tak, to twoja działka – wypalił bez zastanowienia starszy Kaulitz. – Jesteś jedyną osobą, u której jestem w stanie to znieść, choć wkurwia mnie to niesamowicie.
- Haha, dziękuję – zaśmiał się czarnowłosy. Bracia spojrzeli po sobie.
- Jesteś dla mnie naprawdę ważny i chcę żebyś to wiedział.
- Co brałeś? Niepokoisz mnie.
- Zamknij się, gdy wyrażam swoje uczucia.
- Tak lepiej.
- Powiesz mi, co się stało między tobą a Adamem?

Wokalista ponownie odwrócił wzrok. Nerwowo przygryzł dolną wargę.

- Nie wiem, czy chcesz tego słuchać.
- Olej na chwilę moje uprzedzenia i wykrztuś to z siebie. Chcę ci pomóc, a nie zrobię tego, nie wiedząc, z czym mam do czynienia.
- Nic mi w tym nie pomożesz. To sprawa między mną a nim.
- Daj mi chociaż spróbować. Coś przez to tracisz?

Pokręcił głową, lecz z odpowiedzią ociągał się ile tylko mógł. Gula w gardle nie pozwalała mu mówić.

- No?
- Więc… - zaczął w końcu, próbując przełamać swój opór. – To było na tej imprezie. Wylądowaliśmy razem w łóżku – zniżył głos i kątem oka zerknął na swojego brata. O dziwo nie zauważył zmiany w jego wyrazie twarzy czy czegokolwiek zdradzającego odrazę. Kontynuował. – Gdy doszło do mnie, co zrobiłem, spanikowałem i uciekłem.
- Wyjaśnij.
- Nie radzę sobie – powiedział cicho, wbijając paznokcie w skórę ramion. – Kiedy zobaczyłem go obok mnie… Gdy dotarło do mnie, co zrobiłem… Nawet nie potrafię tego opisać! To był strach, obrzydzenie, niedowierzanie, wszystko naraz! Wybiegłem stamtąd i zrzygałem się do najbliższego kosza…
- Tak sobie myślę… Jesteś pewien swojej orientacji?
- Wiem, do czego zmierzasz, ale pewnie domyślasz się, jaka jest odpowiedź na to pytanie.
- Tak, ale chcę się upewnić. To wiele zmienia.
- Wiem, kim jestem, tylko nie potrafię tego zaakceptować.
- Jesteś tego strasznie pewny. Skąd wiesz, że to nie jest tylko chwilowa fascynacja? Podobno tak się zdarza.
- Myślisz, że nie odróżniłbym fascynacji od miłości?

Zawahanie. Cisza mówiąca więcej niż słowa.

- Twoja pewność siebie kiedyś cię zgubi.
- Pewnie tak, przecież ty zawsze wiesz lepiej.
- A nie jest tak? Najpierw robisz, potem myślisz. Zawsze tak było. Ej, dokąd to?

Próbował złapać go za rękę, jednak Bill wyrwał się z uścisku. Ruszył w stronę wyjścia, lecz nie opuścił pokoju. Uparł się o framugę.

- Bill… - szepnął chłopak, gdy cichy szloch dotarł do jego uszu. Wokalista płakał, drżąc przy tym koszmarnie. Niejedzenie i kolejne bezsenne noce wykańczały jego organizm.

Tom podszedł do bliźniaka.

- Ja go kocham, Tom – powiedział przez łzy. – Niczego nie jestem tak pewien, jak tego, że go kocham…
- Wierzę ci – odparł, poklepując go po ramieniu.
- Chcę żeby wrócił. Nie poradzę sobie bez niego.

Starszy przytulił do siebie chude ciało. Rozmowa przeniesiona na czas nieokreślony.

*

- I wtedy ona tak po prostu wyszła. Wyobrażasz to sobie? – rzekła poruszona dziewczyna. Stukot jej obcasów odbijał się echem w okolicy.
- Hm, masz rację. To głupie.
- Co się z tobą dzieje? Mam wrażenie, że jesteś jakiś nieobecny – obruszyła się. Chłopak westchnął.
- Przepraszam. Mój brat ostatnio ma jakieś problemy, a ja przeżywam je razem z nim – odpowiedział, poprawiając niesione siatki z zakupami. -  Coś z Adamem, ale nie chciał zagłębiać się w szczegóły.
- Adam też raczej omija temat. Coś musiało się stać między nimi wtedy u Tommiego. Z tego co wiem zerwali ze sobą kontakt – stwierdziła Sasha. - Możesz pogratulować bratu, cokolwiek zrobił, jeszcze nigdy nie widziałam Adama tak wściekłego.
- Nie mam mu czego gratulować. Chyba nigdy nie widziałem Billa w takim stanie psychicznym. Martwię się o niego – wyznał. Zobaczył przed oczami sylwetkę brata widzianą tego poranka. Obraz nędzy i rozpaczy.
- Aż tak źle? Daj spokój, jest dorosły. Poradzi sobie – machnęła ręką.
- Albo wpędzi się do szpitala. Zaczyna wyglądać jakby miał nie dożyć następnego dnia. Zawsze był chudy, ale kiedy przestaje jeść wygląda jak chodzący koszmar…
- Przestaje? Często tak robi?
- Miał kilka nieudanych związków, wszystkie bardzo przeżywał. Tutaj na dodatek jest w tym wszystkim, podobno, jego wina.
- A poprzednio zawsze winny był kto inny? Pan idealny…
- Nie twierdzę, że to ideał, ale nam obojgu zdarzało się trafiać na niewłaściwych ludzi. Tak już jest w tej branży, ale teraz to nieważne. Chciałbym mu jakoś pomóc.
- Jeśli zerwali to już pozamiatane, a ja umywam od tego ręce. Nie będę się bawić w swatkę.
- A jak ci się teraz pracuje z Adamem?
- Jeśli mam być szczera… - zastanowiła się. – Mogłoby być lepiej. Ogólnie nie jest źle, ale czasem potrafi wpaść w szał bez żadnego powodu.
- Myślisz, że to może mieć związek?
- Na pewno, widać, że próbuje zapomnieć. Teraz jak tak o tym myślę, to, choć nie jesteśmy ze sobą aż tak blisko, nie chciałabym, żeby zrobił coś głupiego tak jak robi to twój brat.
- Może moglibyśmy coś zrobić?
- Jak mówiłam, nie licz na mnie. Nie warto pakować się w nie swoje sprawy. Możemy jedynie doprowadzić do spotkania.
- No dobra, ale jak?
- Z jakiej jesteście wytwórni? Chyba mam pewien pomysł.
Drache

6 komentarzy:

  1. Strasznie szkoda mi Billa, bardzo się teraz męczy. Adam zresztą też. Niecierpliwie czekam na moment, w którym się pogodzą. Pozdrawiam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Głodzenie się to raczej kiepski sposób na problemy. Ale to jest takie... bez sensu. Oboje cierpią, ale najpierw olewał to
    Bill, a teraz Adam. No, ale jak Tom zostanie ich swatką to wszystko może się zdarzyć, a ja nie mogę się tego doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, jaki to pomysł? Uda się? Chociaż... Już raz się spotkali, rozmawiali, i wtedy Adam tylko dowalił Billowi :( Czekam na odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Bill,przeżywa prawdziwy koszmar.Adam też cierpi.Ich miłość jest strasznie skomplikowana.A głodzeniem się i piciem Bill sobie tylko zaszkodzi. Mam nadzieje,że interwencja Toma i Sashy coś pomoże.Czekam na kolejny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny fajny rozdział, tylko wg mnie troszeczkę za krótki! ;) Współczuję Billowi, nawet nie chcę myśleć o tym, co czuje. Nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, ale szczerze go rozumiem... Boże to tylko opowiadanie, a tu takie słowa rzucam...;p
    Ale wracając, cieszę się, że Tom chce pomóc, to bardzo uroczę z jego strony. Cóż z niecierpliwością czekam na kolejny odc.
    P.S. A teraz 2 pytania:
    1. Czy myślałyście, o tym by częściej dodawać rozdziały?
    2. Na jakim etapie kariery jest teraz Adam? Bo się troszkę pogubiłam ;p
    Z góry dziękuje ;*
    Aha, no i weny dziewuchy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzruszający odcinek.
    Jestem dumna z Billa, że powiedział o wszystkim co się działo, na imprezie u Tommiego, swojemu bratu. To musiało byc bardzo trudne i chociaż Bill jest silny, to jednak za słaby, żeby poradzic sobie bez Adama i odwrotnie.
    Zresztą, Adaś też sobie nie radzi. To wykańcza ich fizycznie i psychicznie.
    Billy go kocha... Płakac mi się chciało jak to czytałam.
    Fajnie, że pomiędzy Tomem a Sashą coś się dzieje, a nawet dobrze się układa.
    Miło, że chcą im pomóc, szczególnie Tom...
    Nie mogę się doczekac kolejnego odcinka! Tydzień po tygodniu, co raz bardziej mnie zaskakujecie dziewczyny. Oczywiście pozytywnie ;D
    Ojj, trzeba to wszystko naprawic.
    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń