środa, 17 października 2012

58. Cienka linia



Ajj, nie lubię się tłumaczyć! Dlatego nie będę, ale brak wolnego czasu bardzo mi doskwiera. Przepraszam!
Cienka linia

Wizyta Krisa była z pewnością tym, czego Adamowi w ostatnim czasie brakowało. Mężczyźni sączyli drinki w jednym z mniejszych pubów.
- Nasze drogi ostatnio się rozeszły – Zauważył muzyk, odstawiając szklankę mojito.
- Za skomplikowane to wszystko… - Odparł półgłosem Adam, wpatrując się w przypadkowych przechodniów, którzy rzucali mu krótkie spojrzenia.
- Masz na myśli coś szczególnego?
Westchnął, siląc się na uśmiech – Nie warto było dorastać. Chciałem tylko robić to, co kocham i spotkać miłość swojego życia.
- Przecież masz to wszystko – Allen pochylił się nad stołem.
- To i jeszcze więcej. Kłótnie, wojny, problemy, czego ja nie mam… - Rzekł, przeczesując kruczoczarne włosy.
- Ty narzekasz? – Kris uniósł brew i wziął łyk chłodnego napoju, spoglądając za szybę – To absolutnie nie w twoim stylu.
- Zmieniamy się i nie można od tego uciec – Uciął krótko i zerknął na zegarek – Będę się powoli zbierać. Potrzebuję odpoczynku.
Kris położył dłoń na ramieniu bruneta – Pamiętaj. Choć już nie żyjemy jak w niedalekiej przeszłości, nadal masz we mnie przyjaciela.
- Wiem. Dziękuję ci – Odparł, unosząc kąciki ust.

Droga do domu była długa. Choć taksówki mijały go średnio co pięć minut, nie miał nawet zamiaru podnosić ręki. Wciskał zmarznięte dłonie w ciasne kieszenie skórzanych spodni i szedł przed siebie, krok po kroku. Czuł, że zbliża się kryzysowy moment. Zwolnił i zachłysnął się mroźnym powietrzem.
W którym momencie straciłem kontrolę?
Telefon milczał. Ta cisza przytłaczała go jeszcze bardziej. Wiedział jednak, że musi wziąć się w garść. Nie zamierzał od progu obrzucić Billa pełnym smutku spojrzeniem i po raz kolejny oczekiwać gradobicia pytań.
Dociekliwość? Absolutnie nie. On tak nie robi.
Kolejny głębszy oddech. Przyspieszył kroku, gdyż jesienne buty przestały dawać radę zaspom, w które wpadał co kilka chwil. Droga na skróty zawsze miała swoje wady.
Włożył klucz do drzwi, po czym pchnął je i przekroczył próg mieszkania. Zrzucił kurtkę z masywnych ramion i powoli ruszył w stronę salonu. Zgaszone światło zwiodło go z tej drogi; zawrócił do kuchni.
Bill trzymał w dłoniach szklankę gorącego napoju. Para unosiła się nad ciemną cieczą, a para brązowych oczu wpatrywała się beznamiętnie w nieokreślony punkt za oknem.
- Wróciłem – Rzekł cicho Adam, próbując zainicjować rozmowę.
- Cześć.
Odpowiedź była tak szorstka, że brunet poczuł nieprzyjemne skurcze w okolicy klatki piersiowej.
- Coś się stało? – Spytał, podchodząc bliżej. Pochylił się, składając na bladym policzku drobny pocałunek.
- Nie. Po prostu chcę zostać sam.
To znajome uczucie, gdy mówię „dobranoc”, kończąc dzień. Kiedy szepcę „do zobaczenia” wiedząc, że zobaczymy się po twoim powrocie. Tak samo i teraz, mówię ci „cześć”, ale na powitanie, a ty znikasz, choć jesteś obok. Jak możesz?
Nie odważył się spytać. Kiwnął głową i odwrócił wzrok.
- Pójdę do sypialni – Mruknął pod nosem i powolnym krokiem zwrócił się w stronę pomieszczenia z dużym łóżkiem. Czy takiego życia chciałem? Czy to sprawia, że jestem szczęśliwy? Opadł bezwładnie na miękką kołdrę, wsłuchując się w szum przejeżdżających za oknem samochodów. Spodziewał się, że sen nadejdzie prędko.
***
Zapukał dwukrotnie w drewniane drzwi. Po chwili nacisnął elektryczny dzwonek, nie spodziewając się, że ktokolwiek zareaguje na niemal bezdźwięczne zasygnalizowanie pojawienia się nowego gościa.
- Kto tam?
- A musisz pytać?
- Racja – Mruknął Tommy, otwierając drzwi należące do domu Krisa – Wchodź, załapiesz się na obiad.
Gdy Adam przekroczył próg mieszkania, od razu uderzył w niego słodki zapach. Brunet podążył w kierunku kuchni, uśmiechając się do przyjaciela.
- Przyniosłem whisky. Chętni? – Spytał, oglądając się na Tommy’ego. Blondyn porozumiewawczo uniósł brew i podszedł do szafki, sięgając po trzy szklanki oznaczone logiem Ballantine’s. Przy okazji wyjął napoczętą paczkę nasion słonecznika i rzucił ją na stół.
- Jak za starych, dobrych…
- Nie takich starych – Przerwał Kris, zrzucając z patelni apetycznie wyglądające naleśniki – Smacznego, chłopcy.
- Piękni i młodzi – Dodał Adam, sięgając po widelec.
- Czy tacy młodzi…
- I piękni…
- Dajcie już spokój – Roześmiał się brunet.
- Macie jakieś plany na dziś? – Zagadnął Kris – Może wyskoczymy gdzieś wieczorem?
- Odpada – Mruknął Adam, biorąc łyk zimnej wody – Za godzinę mam wywiad, skończę późnym popołudniem. Muszę wrócić do swojego faceta.
- Zaczyna się. Romantyczne wieczorki przy kominku i te sprawy – Westchnął ze znudzeniem Tommy. Kris zmierzwił jego blond czuprynę.
- Daj spokój, to nawet urocze.
- Szczerze mówiąc… - Zaczął Adam, skupiając na sobie uwagę – Czasami chciałbym, by tak właśnie wyglądało moje życie.
- Więc co za problem? Jesteście szczęśliwi, zakochani, czegoś jeszcze brakuje? – Uśmiechnął się Allen.
- Wierz mi. Sam chciałbym znać odpowiedź.
***
Urocza blondynka poprawiła swoją atłasową spódnicę i ustawiła dyktafon na stoliku w równej odległości od kolan swoich i Adama.
- Obiecuję, że nie zajmę wiele czasu – Zaczęła z uśmiechem.
- Proszę bardzo. O czym będziemy rozmawiać?
- Nie ukrywam, że interesuje mnie twoje życie prywatne.
Pieprzone tabloidy.
- Hm? – Mruknął, starając się nie okazywać swojego niezadowolenia.
- Zacznijmy od standardowego pytania… - Rzekła bez mniejszego skrępowania – Jesteś singlem czy spotykasz się z kimś?
Poczuł nieprzyjemny ucisk w gardle. Nienawidził tego kłamstwa, które musiał wypowiadać za każdym razem.
- Nie chodzę na randki. Jestem sam.
***
Sam już nie wiedział jakie emocje nim targają. Przekroczył próg domu, rzucając torbę na podłogę między przedpokojem a salonem. Bill leżał w fotelu, oglądając jeden z nudniejszych seriali telewizyjnych.
- Mnie to już męczy. Nie chcę tak dłużej.
Odwrócił głowę i zmrużył oczy – Teraz tak się witamy?
- Przestań – Odparł chłodno Adam – Nikt nie może się o nas dowiedzieć. Żyjemy w ukryciu, jak para kryminalistów.
- Jasna cholera, przecież już o tym…
- Nie przerywaj mi – Uciął – Nie mogę nawet się z tobą pokazać. A jeśli już to tylko przemycając cię do nocnych klubów. Męczy mnie to. Chcę być w poważnym, dojrzałym związku. Czego ty się boisz?
- Nie będę więcej do tego wracał – Rzekł, odwracając wzrok w kierunku telewizora.
- No oczywiście, najlepszy sposób na rozwiązanie problemów! Jeszcze tylko dorzuć, żebym wrócił do Tommy’ego, bo przecież on by się mnie nie wstydził!
- Żałosny jesteś.
Adam podszedł do telewizora i wyłączył go – Czy ty kiedykolwiek liczyłeś się z moimi uczuciami?
- Śmiesz w to wątpić?- Brunet podciągnął się do pozycji siedzącej.
- Kim ja dla ciebie jestem, co? – Spytał, po czym zapadła długa cisza – Nie potrzebuję w życiu niczego. Potrzebuję tylko ciebie. A ty uciekasz przede mną w każdej możliwej chwili…
- Co ty pieprzysz – Bill wstał – Odwiedzam cię, przylatuję, dopiero wróciliśmy z wakacji.
- Ty nic nie rozumiesz – Adam cofnął się na krok – Mam przeczucie, że pewnego dnia znikniesz jak ulotny sen.
- Adam, ja nigdy… Czekaj! – Zawołał, gdy wokalista ruszył w kierunku sypialni – Adam! – Chłopak dogonił starszego od siebie mężczyznę i złapał go za rękę – Kocham ciebie i nawet jeśli nie potrafię tego okazać w sposób jaki tego oczekujesz, nie odrzucaj mnie… - Brązowe oczy wyrażały pewien rodzaj smutku i niepokoju – Postawiłem wszystko na jedną kartę. Dlatego bądź przy mnie. Zawsze.
Nie potrafił oprzeć się brązowemu spojrzeniu. Ucałował miękkie wargi i zmrużył powieki.
- Doceń to, co nas spotkało. Jeśli nie możemy mieć wszystkiego, cieszmy się tym, co mamy.

4 komentarze:

  1. Jak przyjemnie jest przeczytać Barierę 20 minut przed sprawdzianem z matematyki i się odstresować.;D
    Oj tam, nie musisz chyba się tłumaczyć, myślę, że wszyscy rozumieją, ze każdy ma jakieś obowiązki poza pisaniem.
    A jeszcze odnośnie odcinka, niby wszystko powinno być dobrze miedzy Billem a Adamem, a ewidentnie widać, że się nie układa. Nie jest bardzo źle, to chyba tylko taki chwilowy kryzys, ale i tak trochę smutno, bo tak walczyli, żeby być ze sobą, tyle razem przeszli, a teraz tak uparcie się mijają. Dobrze by było, gdyby niedługo między nimi wszystko wróciło do normy.
    Czekam niecierpliwie na rozdział 59. ^^
    PS Skasujcie ten kod przy dodawaniu komentarza, proooszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Odcinek mi się spodobał, choć szkoda mi ich. Coś jest między nimi nie tak, ale chyba sami do końca nie wiedzą, co.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Jak za starych, dobrych…
    - Nie takich starych – Przerwał Kris, zrzucając z patelni apetycznie wyglądające naleśniki – Smacznego, chłopcy.
    - Piękni i młodzi – Dodał Adam, sięgając po widelec.
    - Czy tacy młodzi…
    - I piękni…" hahaha! To mnie rozwaliło xD
    Końcówka słodka <3 Szkoda mi ich, ale cóż - życie potrafi być okrutne i podłe :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne :D wciągnęłam się w to, dopiero 2 dni temu odkryłam tego bloga i wszystko przeczytałam w niecałe dwa dni :P
    odcinek bardzo fajne z resztą jak wszystkie :D
    nie mogę się doczekać następnego:D z niecierpliwością czekam :D

    OdpowiedzUsuń