sobota, 21 lipca 2012

46. Przełamując bariery

46. Przełamując bariery

Wszystko było idealnie dopracowane. Mieszkanie lśniło jak nigdy wcześniej, smakowita zapiekanka warzywna właśnie się dopiekała, a urocze, drobne światełka oświetlały całe podwórko. Adam przeglądał się w lustrze. Przez chwile zastanawiał się, czy stylizacja jaką wybrał nie jest zbyt poważna. Gdy miał wrócić się do garderoby, usłyszał dźwięk dzwonka do drzwi. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie i poszedł otworzyć. Nim nacisnął klamkę wziął głęboki oddech.
- Cześć, kochanie. Wejdź do środka - Jego serce zaczęło się radować na sam widok brązowych oczu.
Czekoladowe tęczówki były pierwszym, co zarejestrował.
- Witaj, Adam... - Młody chłopak uśmiechnął się i objął czarnowłosego za kark, całując go w usta. Wtulił się w ciepłe ciało mężczyzny - Zamarzam...
Dłonie Lamberta powiodły po skórzanym materiale długiego płaszcza. Powoli zdjął go z ramion chłopaka.
 - Przejdź do salonu. Zaraz podam kolację - Rzekł, składając czuły pocałunek na czole Kaulitza - Wyglądasz fantastycznie... - Westchnął z rozmarzeniem. Bill miał na sobie czarną bluzkę z długim rękawem, skórzane, dopasowane spodnie i długie kozaki na wysokiej koturnie. Liczna biżuteria przyozdabiała jego blady dekolt oraz szczupłe nadgarstki. Na obliczu zagościł serdeczny uśmiech.
- Rozejrzę się. Masz bardzo duży dom... - Powolnym krokiem ruszył przed siebie. Adam zawiesił jego płaszcz w przedpokoju i odwrócił się, wpatrując w plecy chłopaka. Wziął głęboki oddech i pokręcił głową. Złe myśli, złe myśli, złe...
Udał się do kuchni, by przygotować kolację. Otworzył piekarnik i wyjął z niego danie, które położył na blacie. Sięgnął po nóż i zaczął kroić dwie porcje. Usłyszał powolne, zmysłowe kroki, stawiane na chłodnej posadzce. Wyobrażał sobie nieznaczne ruchy bioder i ramion w prowokującym chodzie. Po chwili szczupłe ręce wsunęły się między jego marynarkę a koszulę i dotarły do pasa. Powoli przesunęły się na klatkę piersiową. Adam zmrużył oczy; ogarnęło go paraliżujące uczucie. Palący oddech na karku. Szept.
- Mam ochotę na coś gorącego...
O mój Boże bezgłośnie drgnęły wargi Adama. Krew impulsywnie uderzyła w jego podbrzusze na dźwięk tych słów.
- Hmm? Co mi dasz, by zaspokoić mój głód? - Uśmiechnął się, muskając nosem krawędź ucha Adama.
Dam ci rżnięcie, o jakim nawet nie śniłeś.
- Pamiętając, że jesteś wegetarianinem przygotowałem kolację, która musi ci smakować - Odwrócił się przodem, opierając dłonie o blat. Brązowe oczy lustrowały jego oblicze.
- Nie tylko warzywa biorę do ust - Szepnął kokieteryjnie.
- Wiem. I wychodzi ci to fantastycznie - Zaczął się figlarnie uśmiechać, gdy ujrzał na twarzy Billa równie flirtujący uśmiech.
- Przygotuję wino... - Próbował się cofnąć, lecz silne ramiona objęły go w pasie. Zmrużył oczy i łagodnie rozchylił wargi.
- Cieszę się, że tutaj ze mną jesteś... - Adam zbliżył się i pocałował miękkie usta. Przycisnął do siebie szczupłe ciało chłopaka - Mam nadzieję, że nie uciekniesz o poranku.
Brązowe oczy patrzyły na niego nieprzerwanie.
- Nie zamierzam... - Uśmiechnął się, odwzajemniając pocałunek. Ich wargi muskały się wzajemnie - Zaczekam na ciebie w salonie - Rzekł Bill, po czym ruszył w kierunku pokoju.
Adam próbował zebrać swoje myśli i skupić się na tak banalnej rzeczy jak podanie kolacji.
***
Wieczor upływał w ciepłej, pogodnej i przyjemnej atmosferze. Na stole zagościła już druga butelka wina.
Bill rozchylił wargi i oparł się o fotel stojący tuż za nim.
- Przebrałeś się kiedyś za kobietę?
Adam roześmiał się po czym przewrócił oczami - Nie raz.
Nastolatek szerzej otworzył oczy - Pieprzysz głupoty.
- Wiesz, kochanie, jakby ci to powiedzieć... - Sięgnął po swój telefon i wrzucił w google pewne hasło. Kilkanaście pierwszych pozycji przedstawiało jego szaleńczą młodość spędzoną u boku Cheeksa.
- Myślę, że gdyby upić Toma, poleciałby na ciebie... - Zaśmiał się Bill i uniósł brwi - Chyba jesteś w stanie posunąć się do wszystkiego.
Adam uśmiechnął się łagodnie - Tobie na pewno nie chodzi po głowie nic, co mogłoby mnie przerosnąć.
- Och, tak sądzisz? - Spytał kpiąco - Co za pewność siebie.
- Mogę sprawić, że podniecisz się w dziesięć sekund, a nie zbliżę się do ciebie nawet na krok - Uśmiech nie spływał z twarzy Adama.
Bill zaczął się śmiać - W porządku. Masz nawet piętnaście sekund. Pró... - Głos ugrzęzł w jego gardle, gdy Adam uklęknął naprzeciw niego i przesunął dłonią po swoim torsie, aż w końcu dotarł do spodni, w które wsunął swoją dłoń. Przeciągnął językiem po wargach i odchylił głowę, wracając dłonią do szyi, na której zacisnął swoje palce. Uklęknął ponownie, unosząc brew. Na jego twarzy pojawił się uwodzicielski uśmiech, a oczy zaczęły odważnie wpatrywać się w krocze Billa. Po chwili spojrzał w brązowe tęczówki.
- Mówiłem? - Sięgnął po lampkę wina i wziął dwa łyki.
Bill fuknął - Też gdybym chciał, owinąłbym cię wokół palca w dziesięć sekund.
- Ty w ogóle nie potrzebujesz na to czasu. Szaleję na twoim punkcie przez cały czas - Powiedział Adam, po czym zbliżył się do bruneta i zaczął całować jego wargi. Gładził jego ramię i przeniósł miękkie pocałunki na szyję. Wsłuchiwał się w ciche westchnienia, których ton wprost uwielbiał.
- Co musiałbym zrobić, żebyś całkowicie stracił zmysły? - Spytał, odsuwając się nieznacznie.
W niebieskich oczach pojawiła się iskra. Na twarzy zagościł tajemniczy uśmiech.
- Chciałbym zobaczyć jak się zabawiasz. Sam ze sobą.
- Adam!
Brunet wzruszył ramionami - Nawet nie wiesz, jak często sobie to wyobrażałem. Jesteś fantastyczny. Zrób to dla mnie... - Wyszeptał wprost do ucha chłopaka, całując krawędź jego szczęki. Szczupłe ciało zadrżało. Czuł się popchnięty do przodu. Chciany i pożądany. Nie pozostawało nic więcej niż odpowiedzieć równie odważnym gestem.
Cofnął się i usiadł w fotelu. Zsunął się ze skórzanego obicia i ułożył wygodnie, wpatrując się w niebieskie, pełne ciekawości oczy. Adam oparł się o ścianę i wodził wzrokiem za dłonią chłopaka, która spłynęła po torsie i zacisnęła się na kroczu. Brunet wstrzymał powietrze w płucach i poczuł zawrót głowy. Lubił niegrzecznych facetów, a Bill z pewnością taki był - przynajmniej w łóżku i po znacznej dawce alkoholu. Kaulitz dotykał swojego brzucha , po czym wprowadził rękę pod materiał dopasowanych spodni. Jego palce odznaczały się pod spodniami. Adam miał wrażenie, że serce zaraz wyrwie się z jego piersi. Podniecenie rosło w zaskakująco szybkim tempie. Młody brunet zsunął ze swoich bioder spodnie wraz z bielizną, po czym chwycił twardego członka w dłoń i zaczął go masować. Obrzucał Adama prowokującymi spojrzeniami i zwilżał językiem suche wargi. Dotykał swoich ud i brzucha, pod jego skórą odznaczały się kości biodrowe i nieznacznie zarysowane mięśnie. Nieprzytomny wzrok, przymrużone oczy, rozchylone wargi wydawały jednoznaczny komunikat. Lambert uniósł brwi i pokręcił z niedowierzaniem głową. Czy to wciąż ten sam nieśmiały i wiecznie niezdecydowany chłopak? Czuł się ubezwłasnowolniony i sparaliżowany. Patrzył jak szczupłe palce uciskają nabrzmiałą, okazałą męskość, a blada skóra pokrywa się licznymi kroplami potu. Druga ręka bruneta spłynęła między uda i zaczęła gładzić ich wewnętrzną stronę, kierując się w stronę pośladków.
- To właśnie chciałeś zawsze zobaczyć...? - Spytał Bill, pieszcząc się na trzy metry przed swoim kochankiem. Nie czuł przed nim skrępowania. Wiedział, jak bardzo Adam go pragnie. To dodawało mu odwagi.
- O boże... - Westchnął Adam, przeczesując włosy - Jesteś fantastyczny... - Dodał, wpatrując się w niego. Analizował każdy fragment ciała chłopaka,  nie potrafił nacieszyć oczu tym kuszącym widokiem. Czuł, że ucisk w spodniach zaczyna powodować ból. Bill uklęknął tyłem i pochylił się łagodnie, kładąc policzek na oparciu fotela. Uśmiechnął się w kierunku Adama, powoli i zmysłowo poruszając biodrami.
Lambert rozpiął swoje spodnie, nadal starając się powstrzymać przed utratą kontroli. Zobaczył, że chłopak zanurza palec w swoich rozpalonych ustach i prowadzi dłoń w stronę pruderyjnie rozchylonych ud. Pokierował rękę między swoje pośladki i powoli zaczął wsuwać w siebie jeden z palców. Nie tracił kontaktu wzrokowego ze starszym od siebie mężczyzną. Wzdychał cicho, uśmiechając się do bruneta, który oniemiał. Ten widok podziałał na Adama zbyt mocno. Podszedł on do chłopaka i zacisnął ręce na jego pośladkach. Zaczął przesuwać masywnymi dłońmi po jego biodrach oraz udach. Pragnął całować całe jego ciało, pieścić  je, wsłuchiwać się w całą gamę przeróżnych westchnień i jęków. Wargi bruneta powędrowały  w bardzo wrażliwą na dotyk sferę ciała kochanka, który niemal krzyknął, gdy poczuł przyjemne, nieco łaskoczące doznanie. Szczupłe palce zacisnęły się na obiciu fotela, gdy język Adama dawał popis swych umiejętności. Po chwili wilgotny mięsień przesunął się w dół. Lambert gładził nogi chłopaka, czując jak przyjemne mrowienie rozchodzi się po jego ciele. Pieścił go z należytym wyczuciem, ale też zachłannością, pobudzaną przez pożądanie. Jednym ruchem przewrócił Billa na plecy i pochylił się nad nim, by wsunąć jego członka w swoje usta. Już  przy pierwszym ruchu połknął go niemal całego, co spotkało się z entuzjastyczną reakcją. Bill prężył się i wzdychał głośno pod wpływem niezwykle przyjemnego wrażenia. Adam poczuł, że szczupłe palce wplatają się w jego włosy. Co kilka chwil czuł mocniejsze szarpnięcie, które współgrało z pojedynczymi jękami. Uwielbiał czuć smak miękkiej skóry, zroszonej gorącym potem. Łagodnie zanurzył palec między pośladkami chłopaka, który sprawiał wrażenie bardzo zadowolonego. Na jego twarzy malował się błogi wyraz. Lambert zaczął stymulować jego wnętrze coraz szybciej i intensywniej. Czuł, że chłopak staje się coraz bardziej chętny. Bez uprzedzenia wsunął drugi palec, spotykając się tym razem z bardziej intensywną reakcją.
- Och, Adam, nie! - Krzyknął Bill pod wpływem intensywności doznania. Zaczął ciężko wzdychać, ponownie wychodząc na przeciw niedawno doświadczonemu doznaniu. Tym razem nie czuł przejmującego bólu i strachu; podniecenie i rosnące emocje nie pozwalały mu zaprzątać umysłu obawami. Czarnowłosy co kilka chwil pieścił językiem jego członka, wzmagając  i tak silne już doznania. Kiedy usłyszał coraz głośniejsze westchnienia, spodziewał się, że za moment poczuje ciepły płyn w swoich ustach. Stało się jednak inaczej; usłyszał słowa. Słowa, na które czekał tak długo.
- Chcę cię poczuć w środku, kochaj mnie...
Serce w jego piersi zabiło mocniej. Zaprzestał pieszczot, łagodnie całując skórę brzucha oraz klatki piersiowej swojego młodszego kochanka. Wargi znalazły się na szyi, wyszeptał wtedy do ucha:
- Jesteś pewien?
- Jak nigdy wcześniej... - Brązowe oczy spotkały się z niebieskimi - Tylko bądź delikatny. Bardzo delikatny - Podkreślił, wspominając ostatnie zajście.
Moment pełen był napięcia. Adam widział w brązowych oczach wiele pomieszanych emocji. Klatka piersiowa bruneta unosiła się miarowo, oddech nie przyspieszał. Oczy wpatrywały się w oblicze Adama, dłonie powoli wodziły po jego torsie. Czarnowłosy położył swoje masywne dłonie na szczupłych palcach chłopaka, po czym przesunął je wzdłuż przedramion. Okazywał cierpliwość, nie zadawał zbędnych pytań, nie prowokował do odważnych zachowań. Chciał, by Bill czuł się swobodnie i bezpiecznie. Tym razem ich zbliżenie musiało być perfekcyjne. W milczeniu ruszyli do sypialni, obdarowując się wzajemnie krótkimi pocałunkami. Młodszy z dwojga ściągnął z ramion Adama marynarkę i rzucił ją na podłogę. Przylgnął wargami do jego szyi, powoli rozpinając guziki koszuli. Czarnowłosy cicho westchnął i poddał się Billowi. Ten całował jego klatkę piersiową, obojczyki. Dotykał jego torsu i brzucha, wodził dłońmi po plecach. Szczupłe palce dotarły do paska przy spodniach, które po chwili również zostały w przedpokoju. Gdy dotarli do łóżka zostali całkowicie nadzy, podekscytowani zdarzeniem, które miało nastąpić za chwilę.
Adam patrzył w bystre, duże oczy. Bill, całkowicie nagi spoczął na jego biodrach. Obaj wsłuchiwali się w łagodną melodię włączonej płyty. Starszy z dwojga powoli głaskał szczupłe uda Billa, jego palce wodziły po krągłych pośladkach, zaznaczały kontury wszelkich tatuaży. Uśmiechnął się w stronę oblicza młodego chłopaka, a po chwili został obdarowany ciepłym pocałunkiem. Przytulił rozgrzane ciało do siebie, a do jego uszu dotarł cichy szept.
Adam uśmiechnął się łagodnie – Tym razem będzie lepiej niż ostatnio.
Bill przewrócił się na plecy i przyciągnął bruneta, by ten znalazł się tuż nad nim. Lambert poczuł jak szczupłe uda rozchylają się, a nogi zaplatają wokół jego bioder. W brązowych oczach nadal malowało się wiele emocji, dominowały jednak strach, niepewność oraz ciekawość.
Piosenkarz przylgnął do ciała kochanka.
- Kocham cię – Wyszeptał do jego ucha, łagodnie całując jego płatek. Ciepłe i wilgotne wargi powiodły po skórze szyi.
- Też ciebie kocham… - Usłyszał po chwili. Powoli, lecz zdecydowanie zaczął zanurzać się w młodym ciele. Czuł znaczny opór, który uniemożliwił mu wykonanie głębszego ruchu.
- Odpręż się – Powiedział wprost między rozchylone wargi Billa. Kaulitz uniósł powieki. Dłuższą chwilę zajęło mu rozluźnienie mięśni. Adam obserwował wyraz twarzy, na której pojawił się grymas bólu. Po chwili usłyszał zduszony jęk; chłopak zacisnął powieki. Lambert zatrzymał się i delikatnie uśmiechnął, składając na miękkim policzku pocałunek. Kaulitz zaciskał kurczowo dłonie na poduszce, jednak jego palce zwolniły uścisk. Spojrzał w niebieskie oczy; jego ciałem wstrząsnął przyjemny dreszcz.
Adam powoli cofnął biodra, lecz po chwili wykonał zdecydowane, głębokie pchnięcie. Oddech bruneta stał się nierówny i nieregularny; czasami wstrzymywał powietrze, potem oddychał szybko i płytko. Lambert nie przestawał. Wchodził w niego raz po raz, wsłuchiwał się w ciężkie westchnienia, uważał na każdy ruch. Obserwował zroszoną potem skórę chłopaka, jego nieprzytomne spojrzenie, czuł paznokcie, które wbijały się w jego własne ramiona i plecy.
- Adam… - Jęknął głośno Bill, odchylając głowę do tyłu. Przeżycie stawało się coraz bardziej intensywne. Ku jego zaskoczeniu ból zaczął przenikać się z rozkoszą i momentami nie wiedział już, które z odczuć dominuje nad drugim. Czarnowłosy ocierał swoim podbrzuszem o nabrzmiałą męskość Billa, dodatkowo pobudzając go i podniecając. Czuł, że ciało chłopaka jest napięte niczym struna. Nie drgnął ani razu, nie otwierał oczu. Lambert przyspieszył ruchy, aż w całym pomieszczeniu rozległ się krzyk, będący połączeniem podniecenia i tortury.
Bill nie mógł znieść intensywności zbliżenia. Zaczął prężyć się, wzdychać i cicho pojękiwać, gdy pulsująca męskość Adama wypełniała go w regularnym tempie. Czuł bliskość męskiego ciała, zapach perfum, wsłuchiwał się w niski ton westchnień Lamberta. Podniecała go obecność mężczyzny. Nigdy wcześniej nie przeżył czegoś równie ekscytującego.
Zaczęli namiętnie się całować, dłonie Billa wodziły po plecach Adama, do uszu bruneta dochodziły co chwilę ciche pojękiwania, będące kolejnymi życzeniami.
Szybciej. Przestań! Och, Adam… Mocniej! Okrzyk bólu. I znowu, szybciej… 
Lambert złapał chłopaka za biodra i zamienił się z nim pozycjami. Teraz Bill był górą. Bez chwili zastanowienia oparł dłonie o klatkę piersiową Adama i zaczął go ujeżdżać. Wpatrywali się w siebie wzajemnie, chłonąc podniecający widok. Bill zaczął zachowywać się tak, jakby wstąpiło w niego dzikie zwierzę. Przeminęły wstyd i obawy; w tym momencie dzielił się z Adamem wszystkim, co do tej pory tkwiło głęboko w jego świadomości.
Kaulitz widział, że zbliża się upragniony moment. Adam przygryzł wargę i zmrużył oczy. Złapał Billa za biodra. Wsłuchiwał się w całą gamę długich oraz krótkich jęków, które szalenie go podniecały. Ekstaza ogarnęła go szybciej, niż się spodziewał; wyprężył się i niemal krzyknął, gdy jego ciało spowiło się w paraliżującym orgazmie. Wzdychał głośno, czując, jak każdy mięsień jego ciała drży, a każda komórka przeżywa własną rozkosz. Otworzył oczy, wpatrując się w brązowe, pełne satysfakcji oczy.
Bill po chwili wyprężył się i zajęczał głośno, gdy silny dreszcz wstrząsnął jego ciałem. Z jego nabrzmiałego członka wytrysnął życiodajny sok, a ciało mocno drżało. Brunet pochylił się nad Adamem i wtulił twarz w jego szyję, całując ją łagodnie.
- To było niesamowite... - Wycedził, próbując złapać oddech. Pogłaskał czarne włosy. Poczuł jak męskie dłonie gładzą jego ciało.
- Jestem cholernie szczęśliwy, że ci się podobało... - Uśmiechnął się Adam, odgarniając kosmyk włosów z czoła młodego chłopaka.
- Zróbmy to jeszcze raz...
Adam roześmiał się cicho - Mógłbym kochać się z tobą do rana. Żebyś wiedział jak na mnie działasz... - Pociągnął zębami dolną wargę Billa, który zamruczał cicho.
- Adam... - Wyszeptał mu wprost do ucha.
- Nie jestem w stanie ci się oprzeć, ale po pierwszym razie lepiej, żebyś trochę odpoczął - Uśmiechnął się Lambert.
- Chrzanić to... - Bill wpił się w rozchylone wargi z podobną łapczywością jak godzinę temu. Całował Adama namiętnie i głęboko, spotykając się z identyczną odpowiedzią. Czarnowłosy wiedział, jaki chłopak ma w tym cel - chce na nowo go pobudzić i zrealizować własny zamiar. Młody i pociągający piosenkarz, który  za wszelką cenę chciał ponownie poczuć Lamberta głęboko w sobie. O niczym innym nie mogłem marzyć pomyślał brunet.

Marona

8 komentarzy:

  1. Mój ulubiony odcinek tego opowiadania. :D Bosko. Podoba mi się taki stanowczy Bill, który wie czego chce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki Bill niewyżyty. Od wejścia rzuca podtekstami, a na koniec jeszcze ciągle mu mało. Ładne opisy w tym rozdziale szczególnie zwróciły moją uwagę. Przyjemnie się czytało. Tylko szkoda, że tak szybko się skończyło. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, nasz strachliwy, wiecznie niezadowolony Bill jaki napalony xD Dwa razy pod rząd? I to od razu? To chyba tylko w "Sex w wielkim mieście" czy jakoś tak się zdarza xD Świetny odcinek :D Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny odcinek,Bill w końcu przed Adamem odsłonił swoje ukryte pragnienia i żądze.Z wielką przyjemnością czyta się twoje opisy ich intymnego zbliżenia,potrafisz niezywkle operować słowami.Widać,że fizyczna bliskość pogłębia łączące ich uczucie.Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, co tu dużo pisac. Bill jest taki niewyżyty? Zdziwiłam się. Sądziłam, że to Adam nie będzie chciał przestac, a tu Billy chce jeszcze. Już się boję, co będzie, gdy Bill nie będzie już czuł bólu xD
    Czekam na kolejny odcinek i na to, żeby Adam i Tommy porozmawiali ze sobą. Ich przyjaźń jeszcze się nie skończyła! Wierzę w to!
    Uwielbiam Was <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Łzy niejednokrotnie ciekły po moich policzkach przy czytaniu tego.
    Zerwałam dzisiejszą noc,aby nadrobić cały blog.
    Nadrobiłam.
    Zakochałam się w tym opowiadaniu, z tak samo wielką siłą jaką pałam do Piaskowego Gołębia.
    Cudowne blogi - Moi faworyci <3.
    Tommy mnie zaskoczył tym wyznaniem w poprzedniej notce..
    Blog genialny, dużo weny życzę ;-*




    ~GlamMonster.

    OdpowiedzUsuń
  7. +P.S.
    Uwielbiam to,jak dobierasz słowa ,gdy chodzi o zbliżenia pomiędzy głównymi bohaterami. To genialne. 0by tylko tak dalej <3



    ~GlamMonster.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż mogę napisać, tak jak każdy rozdział, ten również jest zajebisty! Dziewczynki, duuużo weny, życzę! ;* pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń