sobota, 14 lipca 2012

45. Balansując na krawędzi

- Cześć skarbie – Adam powitał go w progu. – Właź. Nie miałeś kłopotów z dotarciem tutaj?
- Nie, żadnego. Ten hotel jest spoko, nigdy nie miałem z nim problemów.

Tak bardzo cieszył się na ten dzień, odkąd tylko dowiedział się, że Glam Nation Tour będzie obejmować także Niemcy. Na dodatek Lambert dostał wolny wieczór dzień przed koncertem w Hamburgu, mogli więc spędzić go spokojnie we dwoje.

- Pójdę na chwilę do toalety. Rozgość się.
- Jasne.

Odprowadził mężczyznę wzrokiem, po czym stanął przy parapecie. Jego telefon zawibrował. Sms od Toma. Zaskoczyła go treść wiadomości.

„Powinieneś to zobaczyć.”

Z jakiegoś powodu poczuł niepokój. Ton tej kilkuwyrazowej wiadomości był jak na Toma co najmniej nietypowy, ale może to tylko jego wyobraźnia. Połączył się z internetem i wszedł w dołączony do wiadomości link. Prędko wyciszył głos. „Występ?”

Przysłonił dłonią usta. Zdawał sobie sprawę, jak wyglądają występy Adama, dlatego też starał się ich nie oglądać. „To tylko praca”, odbijało się echem w jego głowie, gdy czarnowłosy piosenkarz łapczywie łączył usta ze swoim basistą. „To tylko praca, to tylko gra…”, powtarzał sobie jak mantrę, lecz łzy już zdołały napłynąć do jego oczu. To nie była gra, Adam naprawdę czerpał przyjemność z tego występu. Z dotyku. Spojrzeń. Z obecności drugiego chętnego ciała…

- Już jeste… Kochanie? Co się stało?

Nie miał siły patrzeć mu w oczy. Nie po tym wszystkim. Zacisnął drżącą rękę na telefonie.

- To tylko praca, tak? – spytał retorycznie, unosząc dłoń z wciąż włączonym filmikiem.
- Nie chciałem ci mówić o tym występie… - Adam lekko spuścił głowę.
- Dlaczego? Bo tak bardzo się udał? Bo było ci tak przyjemnie?
- Proszę, uspokój się – powiedział spokojnie, podchodząc do roztrzęsionego chłopaka. – Nie chciałem ci tego mówić, bo… Bo to był mój błąd. Masz rację, przegiąłem. Atmosfera, emocje, skręt…
- Przestań! – przerwał mu.
- Pozwól mi wyjaśnić! Bill, proszę! – chwycił go, gdy ten ruszył w stronę przedpokoju. – Tak, całowaliśmy się. Robiliśmy to też za kulisami, ale nic poza tym. Nie zdradziłbym cię, nie mógłbym…
- A to nie jest zdrada?! Co to jest według ciebie?! – wykrzyczał mu w twarz. Adam z bólem w oczach patrzył jak serce jego chłopaka pęka na kawałki. Nie po raz pierwszy zresztą. – Nie musisz się z kimś pieprzyć żeby mnie to zabolało!
- Nie chciałem cię skrzywdzić!
- Pewnie nie, ale mimo to ty… z nim…

Odsunął się kilka kroków i usiadł na krańcu łóżka.

- Czemu nie może być dobrze…

Adam spoczął tuż obok, postanowił jednak zachować minimalny dystans między sobą a załamanym całą sytuacją dwudziestolatkiem. Wziął głęboki wdech.

- Tommy zakochał się we mnie.

Czarne kosmyki zsunęły się z jego twarzy. Starł łzy i pociągnął nosem.

- Dlaczego mi o tym mówisz?
- Chcę być z tobą szczery. Szczerość to podstawa związku.
- Ty w nim też? – spytał, przeczuwając, co może za moment usłyszeć. Piosenkarz pokręcił przecząco głową.
- Nie – padła odpowiedź.
- Możesz odejść, jeśli chcesz. Nie będę cię trzymać.
- Po tym wszystkim, co przeszliśmy, pozwoliłbyś mi tak po prostu odejść?

Wzruszył ramionami.

- Nie będę cię trzymać na siłę. Nie na tym to wszystko polega.

Drżał, męczył się, powstrzymując kolejne słone krople. „To nie tak miało być! Przecież tyle razy mówiłeś…”

- Kocham cię.

Puściły mu nerwy. Uderzył pięściami w piersi kochanka, powstrzymując jednak mięśnie do tego stopnia, by było to tylko silne klepnięcie. Schował twarz między ramionami.

- Nie zostawię cię i nie zdradzę. Obiecuję ci, że gdy trasa się skończy, wszystko ci wynagrodzę.

Dłonie na jego chudych plecach. Kojące ciepło.

- Zaufaj mi.
- Nie mam gwarancji, że nie zmienisz zdania.
- Masz moje słowo. Nie wiem, co jeszcze mógłbym ci dać.
- Spisaną umowę.

Starszy ostrożnie go przytulił.

- Jeśli sobie życzysz, spiszemy umowę. Wszystko bylebyś ze mną został.

Czuł zdenerwowanie w jego głosie. Gra aktorska? Co miałby nią zyskać?

- Nie chcę żadnego papierka. Chciałem zobaczyć, jak zareagujesz.

Mężczyzna pokręcił głową i wyjął z kieszeni chusteczkę, która za moment wylądowała w chudych palcach.

- Bill – brązowe tęczówki zwróciły się ku niemu. – Damy radę, prawda? Przejdziemy przez to.
- Powiedz mi szczerze – zaczął, wydmuchawszy nos. – Czy gdybym to ja był na twoim miejscu, zostałbyś ze mną czy odszedł?

Błękitne oczy odwracając się, dały wystarczającą odpowiedź.

- Nie powinieneś oczekiwać ode mnie czegoś, czego sam nie jesteś w stanie dać.
- Masz rację, wiem o tym. Ja po prostu nie chcę cię stracić przez jeden głupi błąd!
- Ja prawie cię tak straciłem.

Obaj czuli, że rozmowa idzie w coraz gorszym kierunku.

- Potrzebuję cię.
- Masz Tommiego.
- Nie chcę Tommiego, to nie jego kocham! Zrozum to wreszcie!

Rozumiał, choć nie potrafił w pełni uwierzyć w to zapewnienie. Adam zdawał sobie z tego sprawę.

- Straciłem przyjaciela, proszę, chociaż ty mnie nie odtrącaj…

Trwali tak w milczeniu, wtuleni w swoje ramiona. Ciszę mąciły ich ciężkie oddechy i pociągnięcia nosem.

Bill uchylił usta.

- Ostatni raz.

Uścisk stał się silniejszy. Palce powiodły po długich kosmykach.

- Nie zawiodę cię – przyrzekł pewny siebie. Młodszy oparł głowę o jego ramię. – Pogadam jutro z menadżerem. Może uda mi się wyeliminować te pocałunki na scenie.

Nie usłyszał ani słowa. Poczuł, że dwudziestolatek ponownie spiął mięśnie.

- Nie płacz, dzieciaku – szepnął Lambert, całując go w czoło. – Nie przeze mnie, nie warto.
- Czemu „dzieciaku”? – znad jego ramienia wyłoniło się zdziwione spojrzenie.
- Jestem trochę straszy od ciebie – odpowiedział, uśmiechając się ciepło. Usta znów powiodły po jasnej skórze. – Nie wiedziałeś?
- Wiedziałem, ale w sumie nigdy nie sprawdziłem twojego wieku.
- Nie byłeś ciekaw?
- Nie wpadło mi do głowy.
- Więc? Chcesz zgadnąć?
- Nie, powiedz mi.
- Jestem osiem lat starszy.
- Osiem lat… - powtórzył szeptem. - Czy jest coś, czego jeszcze o tobie nie wiem?
- Wiele rzeczy – mężczyzna pogładził jego miękkie włosy. – Chciałbym, żebyś je wszystkie poznał. Tak jak ja chciałbym poznać twoje.

Poddawał się drobnym pieszczotom i oddawał darowane mu pocałunki, lecz jego ust nie opuścił już żaden dźwięk. Był zmęczony i kompletnie zagubiony w tym, co się wokół niego działo. Wystarczyło kilka minut by jego świat niemalże rozleciał się na kawałki. Nie chciał tu być, ale jednocześnie nie chciał zostawiać Adama. Bał się nawet pomyśleć o dniu, w którym mogłoby to być konieczne.

Otulony tak znajomym ciepłem zasnął w silniejszych ramionach, aby następnego ranka zabrać wszystko i wrócić do siebie.

*

- Rusz się! Nie mamy czasu!
- Mnie to mówisz? To ty mnie wyciągnąłeś na zakupy tuż przed wywiadem!

Szli żwawo jedną z ulic Hamburga, modląc się w duchu żeby nikt ich nie rozpoznał. Mieli dość napięty grafik, a Święta były tuż tuż. Nie mogli pozwolić sobie na wypad na zakupy wystarczająco daleko od miasta.

- Ty chyba sobie żartujesz…
- Zamknij się i właź!

Bill nie opierał się zbyt długo. Obiecał pomóc Tomowi wybrać prezent dla Sashy i nie mógł się teraz z tego wywinąć.

- Jeśli ktoś nas zobaczy, jesteśmy martwi…

Wnętrze było nawet przytulne, choć wszechobecna czerwień kojarzyła się jednoznacznie. Nie musieli długo czekać na zainteresowanie obsługi.

- Witam, mogę w czymś pomóc? – zagadnął szczupły blondyn na oko niewiele starszy od nich.
- Szukam prezentu dla dziewczyny – odparł bez skrępowania Tom.
- Rozumiem. Coś konkretnego?

Brunet rozejrzał się z umiarkowanym zainteresowaniem. Zastanawiał się, jak zaplanować zbliżające się Boże Narodzenie. Na pewno nie przyprowadzi Adama do matki i ojczyma. Wolałby wysłuchiwać ich komentarzy na temat swojej niezaradności w kontaktach z płcią przeciwną, które na pewno pojawią się przy kolacji, zwłaszcza że Tom pojawi się tam z Sashą, niż wstydzić się za te wszystkie niepewne i skrępowane spojrzenia w stronę amerykańskiego wokalisty. Westchnął. Tak bardzo chciał spędzić te kilka dni ze swoim chłopakiem.

Bez przekonania poszedł za bratem oraz jednym ze sprzedawców, po drodze wodząc wzrokiem po kolejnych półkach. „Czy kajdanki to odpowiedni prezent na taką okazję?”
Drache

5 komentarzy:

  1. Ulżyło mi, że Adam i Bill się nie rozstali. Wierzę, że dadzą sobie radę. Czekam na nową notkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te pocałunki...przez nie Adam zaraz straci nie tylko Tommy'ego ale i Billa.Ale blondynowi tak trudno się oprzeć...Wątpię czy Adamowi da się uniknąć pocałunków w trakcie innych występów przecież to stały element show,Bill powinien strać się to zrozumieć.Cieszę się,że wciąż są razem i starają się pracować nad swoimi relacjami.Bill kajdanki to idealny prezent jeśli w pakiecie dołączysz do nich siebie!!!Czekam na kolejny odcinek!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufff... Już się bałam, że Bill i Adam się rozstaną :( Kajdanki na Boże Narodzenie? xD To chyba nieodpowiedni prezent xD Czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, było ostro! Nie bałam się, że Adam i Bill się rozstaną. Za dużo przeszli by byc ze sobą, żeby teraz przez głupi wybryk Adama zerwac. Ciesze się, że Adam jest szczery :D
    Adam stracił przyjaźń Tommiego? To niemożliwe. Jeśli Tommy go kocha... Powinni porozmawiac. Przecież jak będą mogli grac dobre koncerty w czasie GNT, skoro się ze sobą pokłócili? Od razu będzie widac, że coś jest nie tak.
    Zaskoczył mnie fakt, że Billy nie wiedział w jakim wieku jest Adaś. 8 lat starszy... Mi to nie przeszkadza, Adam jest (i będzie) sexi w każdym wieku x3
    Weny życzę dziewczyny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam że Bill mu wybaczy, Bill zawsze wybacza. Czekam na następny odcinek, i Ze menadżer Adama się zgodzi żeby nie było tych pocałunków.

    OdpowiedzUsuń