62. Przeznaczenie
Adam pomimo
absolutnego wycieńczenia siedział przy szpitalnym łóżku od ponad godziny. Choć
pielęgniarka zabroniła mu opuszczać łóżka, zignorował jej zalecenia. Wpatrywał
się w bladą twarz, pełną drobnych oparzeń przykrywających dużą bliznę na
policzku. Poczuł, że chude palce zacisnęły się na jego nadgarstku. Serce zabiło
dwukrotnie mocniej. Zmęczone powieki bruneta uniosły się leniwie.
Niebieskie
oraz brązowe tęczówki wpatrywały się w siebie wzajemnie. Starszy z dwojga
zacisnął dłoń, gdy poczuł łzy spływające po jego twarzy. Wargi zaczęły drżeć.
- Jak dobrze,
że byłeś przy mnie tak często… - Powiedział z trudem Bill, kierując twarz w
kierunku oblicza Adama.
- Czemu? –
Spytał Lambert, starając się zachować stabilność głosu.
Zapadła
cisza dłuższa niż kiedykolwiek. Zaczerwienione, spuchnięte wargi Billa zdołały
wypowiedzieć szeptem kilka słów. Słów, które rozbiły serce Adama na milion
części.
- Zapamiętam
twoją twarz na zawsze.
Mężczyzna
przyłożył dłoń do ust, nie mogąc pohamować łez, które wypełniły jego smutne
oczy. Znów te piękne, brązowe tęczówki patrzyły na niego jak dawniej. Jak przez
pierwsze tygodnie ich znajomości. Pusto, beznamiętnie, ślepo.
- Nie
wybaczę sobie… Nigdy, Bill… - Mówił, ignorując obecność lekarza, który zajrzał
na salę, po czym postanowił zaczekać na zewnątrz.
- Nie żałuj
niczego – Odparł cichy, słaby głos – Dałeś mi najpiękniejszy okres w życiu.
Trudny, ale… - Zawiesił głos, czując ból w gardle i na twarzy. Zacisnął dłoń na
nadgarstku Adama, dając znak, że nie jest w stanie dłużej rozmawiać. Nie
docierały do niego żadne bodźce. Jedyne co usłyszał przed zapadnięciem w sen
było krótkie „kocham cię” pełne rozgoryczenia, smutku i nadziei.
EPILOG
Oczy jego
wyobraźni wykreowały cały świat, którego tego wieczorem był panem. Białe
światło oznaczało rząd reflektorów, tysiące krzyków odpowiadało licznej grupie
fanów, którzy przybyli na koncert. Na młodej twarzy pojawił się szczery
uśmiech. Wrzawa opadła dopiero po dziesięciu minutach. Bill nie chciał
przerywać tego wspaniałego koncertu danego mu przez fanów, gdy stał na wprost
nich. Ukłonił się, po czym przyłożył mikrofon do ust. W tym momencie zapadłą
absolutna cisza.
- Dziękuję.
Potężną halę
wypełniły gromkie oklaski. Poczuł dumę i szczęście. Nie został sam.
Ukłonił się
ponownie i w tej samej chwili poczuł dłonie na swoich ramionach. Wiedział do kogo
należą. Do dwóch najważniejszych osób w jego życiu.
- Jesteśmy z
ciebie dumni – Rzekł Tom.
- Spisałeś
się na medal, Bill. Kochają cię – Dodał Adam.
Brunet
zacisnął powieki i pokręcił głową. Uniósł dłoń i pomachał w stronę fanów,
którzy nie pozwolili opuścić mu sceny.
- Chcę
wrócić do samego początku tego, co sprawiło, że stoję teraz tutaj, co
ukształtowało mnie tym, kim właśnie jestem. Durch
den Monsun.
Kiedy
rozbrzmiały pierwsze nuty utworu, poczuł silniejsze bicie serca. Pomimo wielu
przeciwieństw nie poddał się w walce o swoje marzenia.
***
- Która jest
godzina?
- Kilka
minut po północy. Jesteś głodny?
Bill usiadł
na krawędzi łóżka w domu Adama. Przecząco pokręcił głową.
Brunet zajął
miejsce tuż obok i wyłączył telewizor. Wziął głęboki oddech i odgarnął włosy do
tyłu.
- Jesteś
wzorem dla wszystkich ludzi, którzy cię uwielbiają. Pokazałeś swoją siłę i
determinację. Nigdy nie byłem tak wzruszony jak w momencie, gdy uśmiechnąłeś
się na sam koniec koncertu.
- Ja i siła?
– Bill parsknął śmiechem – Nie miałem odwagi, by przyznać się, że z tobą
jestem.
Czarnowłosy
westchnął pod nosem – Dziękuję, że przyjąłeś mnie do swojego życia. Nauczyłeś
mnie wielu rzeczy.
- Uważasz,
że pasmo nieszczęść już się zakończyło? – Brązowe oczy zwróciły się w kierunku Adama.
- Tego nie
wiem – Odparł Lambert, zakładając czarne kosmyki Billa za ucho – Ale wiem, że
teraz jesteśmy w stanie przejść przez wszystko.
Bill kiwnął
głową i łagodnie opadł na tors wokalisty, wtulając się w jego ciało. Opuścił
powieki i wziął głęboki oddech. W jego uszach wciąż brzmiały słowa, które
napisał w najważniejszym dla niego utworze, powtarzanym przez fanów na całym
świecie.
- Dann wird
alles gut.
Marona
Historia Bariery Zmysłów dobiegła końca. Już drugi raz zamykam opowiadanie, z którym byłam związana. No, ale każdy koniec oznacza też jakiś początek :)
Dziękuję wszystkim, którzy byli z nami, czytali nasz literacki twór.
Dziękuję Drache za wspólne miesiące tworzenia opowiadania, za spotkania na których rozmyślałyśmy jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów, za spięcia spowodowane różnymi pomysłami nad rozwiązaniem kolejnych wątków. Wspaniały czas kreowania opowiadania, w które byłyśmy zaangażowane.
Nie żegnamy się z Wami - wiem, że osobno również będziemy pisały opowiadania. Znajdziecie nas na facebooku:
Jeszcze raz serdecznie dziękuję i do napisania!
I koniec... ? Co ja mam teraz zrobić? Jestem za bardzo przywiązana do Bariery, czytam na bieżąco od 10 rozdziału a nagle wszystko się skończyło...
OdpowiedzUsuńPrawi płakałam, czytając powyższy tekst, Bill znowu stracił wzrok, to jakby błędne koło. Ale w epilogu pokazałyście, że dał radę, a wszystko skończyło się w miarę dobrze.
Przydałoby się napisać coś więcej o całej historii, skoro to już koniec, ale nie jestem w stanie.
Dziękuję wam z całego serca za napisania tak wspaniałego opowiadania.
Dziewczyny dziękuję, Wam bardzo za to opowiadanie... jako pierwsze przekonało mnie do paring'u: Adam/Bill, bo szczerze zakochana jestem w Adommy^^ Cała historia, cudownie napisana.
OdpowiedzUsuńDrache: podziwiam to, jak piszesz. W jaki piękny sposób potrafisz napisać o uczuciach bohatera, o jego problemach.
Marona: jestem w zakochana w tobie (wyłącznie jako czytelniczka! ;) od przygody z Piaskowym Gołębiem. Z niecierpliwością czekam na dalsze Twoje dzieła. Naprawdę masz talent!
Ach, co do Bariery na pewno jeszcze do niej powrócę...
Pozdrawiam Was dziewczynki, życząc monstrualnych pokładów weny, byście dalej tworzyły, to co dotychczas^^
Nie mogę uwierzyć, że moje ulubione opowiadanie już się skończyło. Czytałam "Barierę" od drugiego odcinka. Nawet nie wiecie, jak bardzo jestem wzruszona. Siedzę i płaczę.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny koniec. Mimo że szkoda mi Billa, wiem, że wydarzenia nie mogły się inaczej potoczyć. Inne zakończenie by po prostu nie pasowało. Taki powrót do przeszłości można powiedzieć...
Bardzo, bardzo pięknie dziękuję Wam za stworzenie tego opowiadania. Cieszę się, że zdołałyście doprowadzić je do końca. Najchętniej przytuliłabym Was teraz i powiedziała każdej z osobna parę słów w podziękowaniu, ale to niemożliwe, niestety.
Kocham to opowiadanie z całego serca, dlatego na pewno nie raz wrócę do "Bariery".
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
Nie wiem, co teraz napisać. Nigdy nie wiem, co napisać, jak kończy się naprawdę dobre opowiadanie, które czytałam przez tyle czasu. Podoba mi się koncepcja tej sytuacyjnej klamerki w jaką ujęta została ta historia. I jest też takie przesłanie, że nie zawsze jest dobrze, ale trzeba brać to, co daje los i wyciągnąć z tego jak najwięcej. Bardzo mi się to podoba. Dziękuję wam za to opowiadanie i emocje, jakie przekazywałyście w każdym rozdziale. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich chwil, kiedy trzeba pożegnać się z cudownym opowiadaniem. Bardzo Wam dziękuje za stworzenie pięknego świata Adama i Billa, pełnego uczuć, emocji, przeciwności ale i odwagi, siły. Chodź końcówka nie jest typowym happy endem, to zakończenie jest idealne. Pokazuje,że trzeba doceniać to co otrzymujemy w życiu, a dzięki miłości można znieść naprawdę wiele.Jeszcze raz Wam dziękuje za te niezwykłe tygodnie. Pozdrawiam i czekam na kolejny cudowny wielopart.
OdpowiedzUsuńPS. Marona jestem wniebowzięta informacją o Twoim nowym opowiadaniu. Mam nadzieje,że wkrótce znów dzięki tobie będę mogła zagłębić się w cudowny świat Adommy.
Moje poprzedniczki mają rację - inny koniec kompletnie by tutaj nie pasował.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie było wspaniałe. Naprawdę, przeżyłam z nim wiele lepszych i gorszych chwil. Sama od dłuższego czasu planuję napisać coś o niewidomym chłopaku (slash), ale na razie zeszło to na dalszy plan. Szkoda tylko, że nie wyjaśniłyście jak ułożył się związek Tom i Sashy (tak ona miała na imię?) i co z biednym Tommy'm? Czy odkochał się czy nie? Cała reszta... cud miód z akcentem goryczy. Przeczytałam wszystkie Wasze opowiadania i każde z nich ma w sobie to coś. Chce się do nich wracać. Moim zdaniem cudowna historia napisana prostymi słowami.
Jak najwięcej takich, dziewczyny.
Mam nadzieję, że niedługo znów obie wskrzesicie swoje blogi i zaczniecie pisać coś, przy czym Bariera po prostu siądzie, chociaż nie wiem, czy jest to możliwe. Brawo.
Pozdrawiam!
To już koniec? Naprawdę? Po raz kolejny trudno mi w to uwierzyć i rozstać się z tak cudownym opowiadaniem.
OdpowiedzUsuńKońcówka mnie wzruszyła. To, że Bill znów stracił wzrok... Matko, biedny. Ale na szczęście ma Adama. Tak, jak wtedy, na początku, tak i teraz.
Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko podziękować Wam za wspaniałe opowiadanie - dziękuję! Za te emocje, chwile grozy, wzruszenia, złość na bohaterów, śmiech do laptopa xD
W sumie dzięki Wam polubiłam Billa i Tokio Hotel, za co też Wam dziękuję.
Cóż, powodzenia w dalszym pisaniu :) <3
Moge tylko napisać nieziemskie opowiadanie czytam go od początku już drugi raz i za każdym razem czuje inne emocje...
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Ciekaw opowiadanie, bardzo mi się podobało chociaż Bill był straszne denerwujący to czytało mi się je z wielką przyjemnością ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytam to od kilku dni, od postaw...
OdpowiedzUsuńUmieram. Za każdym razem, kiedy czytam ostatnie linijki waszych blogów. Najpierw łzy, emocje, złamane i wielokrotnie sklejane serce podczas czytania piaskowego gołębia, teraz kiedy "Bariery Zmysłów". Jesteście chyba jedynmi autorkami, które potrafią tak pięknie pisać o Adamie. Sama chcę się za to wsiąść, czuję jednak, że nie podołam temu zadaniu. Zawsze jednak będę miała próg, w którym osiągnę wysoki poziom. Jesteście tym progiem. Motywujecie, ranicie, podnosicie na duchu. Jesteście moim małym cudem. Czytanie waszych prac to prawdziwa przyjemność.
All my love
Asia xx
Oczywiście zapomniałam dodać o "Klatce dla Kolibrów". Zawsze będę pamiętać o każdym z tych dzieł... Maja wieczne miejsce w moim sercu
Usuń