niedziela, 11 listopada 2012

62. Przeznaczenie



 62. Przeznaczenie

Adam pomimo absolutnego wycieńczenia siedział przy szpitalnym łóżku od ponad godziny. Choć pielęgniarka zabroniła mu opuszczać łóżka, zignorował jej zalecenia. Wpatrywał się w bladą twarz, pełną drobnych oparzeń przykrywających dużą bliznę na policzku. Poczuł, że chude palce zacisnęły się na jego nadgarstku. Serce zabiło dwukrotnie mocniej. Zmęczone powieki bruneta uniosły się leniwie.
Niebieskie oraz brązowe tęczówki wpatrywały się w siebie wzajemnie. Starszy z dwojga zacisnął dłoń, gdy poczuł łzy spływające po jego twarzy. Wargi zaczęły drżeć.
- Jak dobrze, że byłeś przy mnie tak często… - Powiedział z trudem Bill, kierując twarz w kierunku oblicza Adama.
- Czemu? – Spytał Lambert, starając się zachować stabilność głosu.
Zapadła cisza dłuższa niż kiedykolwiek. Zaczerwienione, spuchnięte wargi Billa zdołały wypowiedzieć szeptem kilka słów. Słów, które rozbiły serce Adama na milion części.
- Zapamiętam twoją twarz na zawsze.
Mężczyzna przyłożył dłoń do ust, nie mogąc pohamować łez, które wypełniły jego smutne oczy. Znów te piękne, brązowe tęczówki patrzyły na niego jak dawniej. Jak przez pierwsze tygodnie ich znajomości. Pusto, beznamiętnie, ślepo.
- Nie wybaczę sobie… Nigdy, Bill… - Mówił, ignorując obecność lekarza, który zajrzał na salę, po czym postanowił zaczekać na zewnątrz.
- Nie żałuj niczego – Odparł cichy, słaby głos – Dałeś mi najpiękniejszy okres w życiu. Trudny, ale… - Zawiesił głos, czując ból w gardle i na twarzy. Zacisnął dłoń na nadgarstku Adama, dając znak, że nie jest w stanie dłużej rozmawiać. Nie docierały do niego żadne bodźce. Jedyne co usłyszał przed zapadnięciem w sen było krótkie „kocham cię” pełne rozgoryczenia, smutku i nadziei.
EPILOG

Oczy jego wyobraźni wykreowały cały świat, którego tego wieczorem był panem. Białe światło oznaczało rząd reflektorów, tysiące krzyków odpowiadało licznej grupie fanów, którzy przybyli na koncert. Na młodej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Wrzawa opadła dopiero po dziesięciu minutach. Bill nie chciał przerywać tego wspaniałego koncertu danego mu przez fanów, gdy stał na wprost nich. Ukłonił się, po czym przyłożył mikrofon do ust. W tym momencie zapadłą absolutna cisza.
- Dziękuję.
Potężną halę wypełniły gromkie oklaski. Poczuł dumę i szczęście. Nie został sam.
Ukłonił się ponownie i w tej samej chwili poczuł dłonie na swoich ramionach. Wiedział do kogo należą. Do dwóch najważniejszych osób w jego życiu.
- Jesteśmy z ciebie dumni – Rzekł Tom.
- Spisałeś się na medal, Bill. Kochają cię – Dodał Adam.
Brunet zacisnął powieki i pokręcił głową. Uniósł dłoń i pomachał w stronę fanów, którzy nie pozwolili opuścić mu sceny.
- Chcę wrócić do samego początku tego, co sprawiło, że stoję teraz tutaj, co ukształtowało mnie tym, kim właśnie jestem. Durch den Monsun.
Kiedy rozbrzmiały pierwsze nuty utworu, poczuł silniejsze bicie serca. Pomimo wielu przeciwieństw nie poddał się w walce o swoje marzenia.
***
- Która jest godzina?
- Kilka minut po północy. Jesteś głodny?
Bill usiadł na krawędzi łóżka w domu Adama. Przecząco pokręcił głową.
Brunet zajął miejsce tuż obok i wyłączył telewizor. Wziął głęboki oddech i odgarnął włosy do tyłu.
- Jesteś wzorem dla wszystkich ludzi, którzy cię uwielbiają. Pokazałeś swoją siłę i determinację. Nigdy nie byłem tak wzruszony jak w momencie, gdy uśmiechnąłeś się na sam koniec koncertu.
- Ja i siła? – Bill parsknął śmiechem – Nie miałem odwagi, by przyznać się, że z tobą jestem.
Czarnowłosy westchnął pod nosem – Dziękuję, że przyjąłeś mnie do swojego życia. Nauczyłeś mnie wielu rzeczy.
- Uważasz, że pasmo nieszczęść już się zakończyło? – Brązowe oczy  zwróciły się w kierunku Adama.
- Tego nie wiem – Odparł Lambert, zakładając czarne kosmyki Billa za ucho – Ale wiem, że teraz jesteśmy w stanie przejść przez wszystko.
Bill kiwnął głową i łagodnie opadł na tors wokalisty, wtulając się w jego ciało. Opuścił powieki i wziął głęboki oddech. W jego uszach wciąż brzmiały słowa, które napisał w najważniejszym dla niego utworze, powtarzanym przez fanów na całym świecie.
- Dann wird alles gut.
Marona 



Historia Bariery Zmysłów dobiegła końca. Już drugi raz zamykam opowiadanie, z którym byłam związana. No, ale każdy koniec oznacza też jakiś początek :)
Dziękuję wszystkim, którzy byli z nami, czytali nasz literacki twór
Dziękuję Drache za wspólne miesiące tworzenia opowiadania, za spotkania na których rozmyślałyśmy jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów, za spięcia spowodowane różnymi pomysłami nad rozwiązaniem kolejnych wątków. Wspaniały czas kreowania opowiadania, w które byłyśmy zaangażowane.
Nie żegnamy się z Wami - wiem, że osobno również będziemy pisały opowiadania. Znajdziecie nas na facebooku: 

Jeszcze raz serdecznie dziękuję i do napisania!

11 komentarzy:

  1. I koniec... ? Co ja mam teraz zrobić? Jestem za bardzo przywiązana do Bariery, czytam na bieżąco od 10 rozdziału a nagle wszystko się skończyło...
    Prawi płakałam, czytając powyższy tekst, Bill znowu stracił wzrok, to jakby błędne koło. Ale w epilogu pokazałyście, że dał radę, a wszystko skończyło się w miarę dobrze.
    Przydałoby się napisać coś więcej o całej historii, skoro to już koniec, ale nie jestem w stanie.
    Dziękuję wam z całego serca za napisania tak wspaniałego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny dziękuję, Wam bardzo za to opowiadanie... jako pierwsze przekonało mnie do paring'u: Adam/Bill, bo szczerze zakochana jestem w Adommy^^ Cała historia, cudownie napisana.
    Drache: podziwiam to, jak piszesz. W jaki piękny sposób potrafisz napisać o uczuciach bohatera, o jego problemach.
    Marona: jestem w zakochana w tobie (wyłącznie jako czytelniczka! ;) od przygody z Piaskowym Gołębiem. Z niecierpliwością czekam na dalsze Twoje dzieła. Naprawdę masz talent!
    Ach, co do Bariery na pewno jeszcze do niej powrócę...
    Pozdrawiam Was dziewczynki, życząc monstrualnych pokładów weny, byście dalej tworzyły, to co dotychczas^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę uwierzyć, że moje ulubione opowiadanie już się skończyło. Czytałam "Barierę" od drugiego odcinka. Nawet nie wiecie, jak bardzo jestem wzruszona. Siedzę i płaczę.
    Przepiękny koniec. Mimo że szkoda mi Billa, wiem, że wydarzenia nie mogły się inaczej potoczyć. Inne zakończenie by po prostu nie pasowało. Taki powrót do przeszłości można powiedzieć...
    Bardzo, bardzo pięknie dziękuję Wam za stworzenie tego opowiadania. Cieszę się, że zdołałyście doprowadzić je do końca. Najchętniej przytuliłabym Was teraz i powiedziała każdej z osobna parę słów w podziękowaniu, ale to niemożliwe, niestety.
    Kocham to opowiadanie z całego serca, dlatego na pewno nie raz wrócę do "Bariery".
    Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem, co teraz napisać. Nigdy nie wiem, co napisać, jak kończy się naprawdę dobre opowiadanie, które czytałam przez tyle czasu. Podoba mi się koncepcja tej sytuacyjnej klamerki w jaką ujęta została ta historia. I jest też takie przesłanie, że nie zawsze jest dobrze, ale trzeba brać to, co daje los i wyciągnąć z tego jak najwięcej. Bardzo mi się to podoba. Dziękuję wam za to opowiadanie i emocje, jakie przekazywałyście w każdym rozdziale. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię takich chwil, kiedy trzeba pożegnać się z cudownym opowiadaniem. Bardzo Wam dziękuje za stworzenie pięknego świata Adama i Billa, pełnego uczuć, emocji, przeciwności ale i odwagi, siły. Chodź końcówka nie jest typowym happy endem, to zakończenie jest idealne. Pokazuje,że trzeba doceniać to co otrzymujemy w życiu, a dzięki miłości można znieść naprawdę wiele.Jeszcze raz Wam dziękuje za te niezwykłe tygodnie. Pozdrawiam i czekam na kolejny cudowny wielopart.
    PS. Marona jestem wniebowzięta informacją o Twoim nowym opowiadaniu. Mam nadzieje,że wkrótce znów dzięki tobie będę mogła zagłębić się w cudowny świat Adommy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje poprzedniczki mają rację - inny koniec kompletnie by tutaj nie pasował.
    To opowiadanie było wspaniałe. Naprawdę, przeżyłam z nim wiele lepszych i gorszych chwil. Sama od dłuższego czasu planuję napisać coś o niewidomym chłopaku (slash), ale na razie zeszło to na dalszy plan. Szkoda tylko, że nie wyjaśniłyście jak ułożył się związek Tom i Sashy (tak ona miała na imię?) i co z biednym Tommy'm? Czy odkochał się czy nie? Cała reszta... cud miód z akcentem goryczy. Przeczytałam wszystkie Wasze opowiadania i każde z nich ma w sobie to coś. Chce się do nich wracać. Moim zdaniem cudowna historia napisana prostymi słowami.
    Jak najwięcej takich, dziewczyny.
    Mam nadzieję, że niedługo znów obie wskrzesicie swoje blogi i zaczniecie pisać coś, przy czym Bariera po prostu siądzie, chociaż nie wiem, czy jest to możliwe. Brawo.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. To już koniec? Naprawdę? Po raz kolejny trudno mi w to uwierzyć i rozstać się z tak cudownym opowiadaniem.
    Końcówka mnie wzruszyła. To, że Bill znów stracił wzrok... Matko, biedny. Ale na szczęście ma Adama. Tak, jak wtedy, na początku, tak i teraz.
    Cóż mogę powiedzieć? Chyba tylko podziękować Wam za wspaniałe opowiadanie - dziękuję! Za te emocje, chwile grozy, wzruszenia, złość na bohaterów, śmiech do laptopa xD
    W sumie dzięki Wam polubiłam Billa i Tokio Hotel, za co też Wam dziękuję.
    Cóż, powodzenia w dalszym pisaniu :) <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Moge tylko napisać nieziemskie opowiadanie czytam go od początku już drugi raz i za każdym razem czuje inne emocje...

    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekaw opowiadanie, bardzo mi się podobało chociaż Bill był straszne denerwujący to czytało mi się je z wielką przyjemnością ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam to od kilku dni, od postaw...
    Umieram. Za każdym razem, kiedy czytam ostatnie linijki waszych blogów. Najpierw łzy, emocje, złamane i wielokrotnie sklejane serce podczas czytania piaskowego gołębia, teraz kiedy "Bariery Zmysłów". Jesteście chyba jedynmi autorkami, które potrafią tak pięknie pisać o Adamie. Sama chcę się za to wsiąść, czuję jednak, że nie podołam temu zadaniu. Zawsze jednak będę miała próg, w którym osiągnę wysoki poziom. Jesteście tym progiem. Motywujecie, ranicie, podnosicie na duchu. Jesteście moim małym cudem. Czytanie waszych prac to prawdziwa przyjemność.
    All my love
    Asia xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście zapomniałam dodać o "Klatce dla Kolibrów". Zawsze będę pamiętać o każdym z tych dzieł... Maja wieczne miejsce w moim sercu

      Usuń